fb Część 12: Charna vs Mardon - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 12: Charna vs Mardon

23 grudnia 2020
Pobierz w formacie PDF

(tydzień później)

Ich akcje szybko rozeszły się po Steadwick. Już pierwszego dnia po dokonaniu włamania królowa Katarzyna zwiększyła kontrolę przepływu złota w mieście oraz wystawiła większą straż na najważniejszych obiektach. Efekt tego taki, że przed gildią magów, targowiskiem, kapitolem i budynkach wojskowych stacjonowało nie dwóch, a kilku wojskowych i to w dzień i w nocy. Śledztwa podjął się namiestnik Steadwick sir Christian Nabyrian, który przeczesał już wszystkie kwatery w koszarach, w kapitolu, w wieży strażniczej i wszędzie, gdzie można było coś schować.

Nie udało mu się niczego znaleźć, aczkolwiek Charna wiedziała, że wolność nie będzie trwała wiecznie. Cały czas zwoje siedziały jej w głowie. Musiała je jakoś podrzucić Iwonie i wkopać ją w ich kradzież, tylko nie wiedziała jak to zrobić. Przez dłuższy moment zastanawiała się, czy nie zrobić tak samo, jak ze złotem dla Mardona, ale to już jednak będzie zbyt widoczne, że ktoś tu maczał palce. Każdy potwierdzi, że ogrzyca nie ma żadnych zdolności magicznych, wiec czemu miałaby wykradać zwoje z gildii magów?

I tak cały czas myślała nad jej wrobieniem. Tamarze i Maronowi też wyczerpały się pomysły, więc ich pomysłodawcą musiała być Charna, która na każdym trening, zamiast skupić się na ćwiczeniach myślała o wrobieniu przeciwniczki. Z tego względu niższa koleżanka niechcący dowaliła Charnie, która po chwilowym oprzytomnieniu odlatywała i po chwili ponownie ją powaliła.

– Charna obudź się. – upominała ją Tamara. – Zaraz naprawdę coś ci zrobię.

Dziewczyna się tym nie przejmowała. Już miała tyle siniaków, że nie rozróżniała, czy pojawił się nowy, czy jeszcze stary się nie zabliźnił.

– Dobrze już dobrze. – Cały czas to powtarzała, a potem i tak gdy przychodziło co do czego, to lądowała na ziemi.

Wtem ni stąd ni zowąd przed wejściem na plac ćwiczebny w koszarach stał oddział mieczników. Dowodził nim sam Edric Pogory, ten sam, z którym miała do czynienia w wieży gryfów. Był czarnoskórym mężczyzną, który narzucił na siebie kolczugę rycerską, zakrywającą czoło. Na jej wysokości znajdowało się koło z którego wychodziły grota skierowane na zewnątrz. W środku niego znajdowało się oko, według wielu właśnie gryfa. Oprócz tego wydatny nos i małe oczy pokazujące podejrzliwe spojrzenie.

Rozglądał się za kimś i gdy go znalazł, to podszedł do niego.

– Witaj panno Margary. – Ukłonił się z szacunkiem należnym damie. – Przepraszam, że przerywam twój trening, ale dostałem informację, że znajduje się u ciebie kadet, który jest właścicielem takiego pasa.

– Witaj Edricu, – panna Margary wzięła go do ręki i zaczęła go oglądać – żadnych znaków szczególnych na nim nie ma. Skąd wiesz, że należy do kogoś z moich kadetów?

– Przy klamrze występują słabo widoczne inicjały.

Sorsha spojrzała we wskazaną stronę i rzeczywiście na pasku było napisane: S.T. Myślała, do kogo te inicjały mogą pasować i choć znalazła taką osobę, to zastanawiała się, czy mogła to zrobić. Spojrzała na dziurki w pasku i rzeczywiście znajdowały się po lewej stronie, a więc zgadzałoby się, że była to dziewczyna i to najprawdopodobniej z jej kompanii! Czy mógł spaść na nią większy wstyd?

– Sini do mnie! – wrzasnęła Sorsha, a wywołana słysząc ton jej rozkazu natychmiast przerwała ćwiczenia z Marziną i zjawiła się przy mistrzyni fechtunku. Pokazała jej rozerwany pas, na którym znajdowały się jej inicjały, Sini Trak. – Czy to jest twój pas?

Sini wyłupiła oczy ze zdziwienia, a zważywszy, że miała je ogromne, to wyglądało to, jakby chciały jej wylecieć z oczodołów. Nie miała go od kilku dni i zastanawiała się, co mogła z nim zrobić. Jakim cudem wpadł w jego ręce? Wzięła go i zaczęła mu się przyglądać.

– Zgadza się, gdzie został znaleziony?

– W wieży gryfów. – rzekł Edric – Znaleźliśmy go w tym samym dniu, w którym doszło do spłoszenia ptaków i wywiązania się walki między nimi.

Zdębiała słysząc miejsce i czas, w którym został znaleziony. Patrzyła zaskoczonym i jednocześnie przerażonym wzrokiem to na mężczyznę, to na kobietę. Nie miała nic na swoje usprawiedliwienie, bo nie wiedziała jak się bronić. Była niewinna. Uczestniczyła w jakiejś intrydze, w której jest ofiarą.

– Ale ostatni raz szkolenie z gryfami mieliśmy dwa tygodnie temu i nie miałam tego paska ze sobą.

– To możesz mi panno wyjaśnić, jakim cudem tam się znalazł?

Nie potrafiła tego wyjaśnić, a im dłużej milczała, tym dłużej rycerze nabierali przekonania, że złapali odpowiednią osobę. Sini nie wiedziała, co powiedzieć. Po raz pierwszy czuła się mała, jakby ktoś nie zwracał na nią uwagi, tylko decydował za jej plecami o jej losie.

– Nie mam pojęcia.

– Wydaje mi się, że masz i to doskonale. Poszłaś tam, bo chciałaś wyrządzić dowcip starszym rycerzom. Wielokrotnie takie dowcipy wyrządzaliście innym kadetom razem z Mardonem i Iwoną. Nie sądziłaś, że to wymknie spod kontroli i gdyby nie Edric, to zginęlibyście tam. – oskarżyła ją panna Margary.

Przez cały jej wywód Sini kręciła głową i wylewała łzy.

– To nie prawda przysięgam.

– Panowie, proszę ją skuć. – rozkazał, na co jeden z mieczników skuł jej ręce, a pozostali pilnowali, aby nie wywinęła im się z rąk. Gdy to robili rycerz wysnuwał akt oskarżenia. – Sini Trak w imieniu panującej nam królowej Katarzyny Ironfist jesteś oskarżona o atak na gryfy i uśmiercenie trzech z nich i ranieniu dwóch kolejnych. Zostaniesz poddana pod sąd, który orzeknie o twojej winie.

Sini była tak spanikowana i zdezorientowana, że nawet nie wiedziała, co powiedzieć. Łatka zbrodniarza spadła na nią szybciej, niż błyskawica z nieba i to bez powodu. Nie zrobiła tego, a będzie odpowiadać za tę zbrodnię.

Kiedy Edric i jego oddział wyprowadzili Sini z placu, wtedy Sorsha Margary dostrzegła, że przedstawienie zebrało spore widowisko.

– Wracajcie do ćwiczeń.

Wrócili, ale większość z nich była w szoku. Sini mogła zrobić coś takiego? Byłaby zdolna do takiej zbrodni? Zabijać niewinne gryfy, które miały służyć w Erathii? Wyczyn Sini wprowadził większą niepewność w kompanii. Rodziły się podejrzenia względem pozostałych i co nie dziwnie większość z nich dotyczyła Charny, która podobnie jak Maron i Tamara patrzyli z uśmiechem, jak wojskowi wyprowadzali wiedźmę z Tatalii.

Część planu się powiodła, właśnie mogli odfajkować ze swojej listy wrobienie Sini, jeszcze tylko Iwona i Mardon.

4.5 2 votes
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x