fb Część 13 Part 1: Charna vs Mardon - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 13 Part 1: Charna vs Mardon

30 grudnia 2020
Pobierz w formacie PDF

– Charna, nie uwierzysz co się stało. – Maron wparował do pokoju dziewczyny, przerywając jej rozmyślania nad pozbyciem się Iwony. – Sini wypuścili z więzienia.

– Jak to wypuścili?

– Chodź to sama się przekonasz.

Wybiegła z pokoju i chwilę później znaleźli się przed koszarami. Rzeczywiście od strony głównego traktu zmierzała Wiedźma z Tatalii. Widząc ją, usta dziewczyny zapowietrzyły się, powieki zwęziły, a dłonie momentalnie uformowały w pięści. Następnie przyłożyła je do głowy mając ochotę zniszczyć wszystko i wszystkich, którzy stanęliby jej drodze. Nawet Maron się odsunął, bo widząc jej narastającą furię bał się, że oberwie rykoszetem.

Sini zbliżała się do nich, ale nie wyglądała na zadowoloną z uzyskanej wolności. Jej krok był zdecydowany, jakby wiedziała, gdzie iść. Bez zainteresowania minęła koszary, zmierzając … do wieży gryfów. Panna Aberville była pewna, że chciała się na niej wyżyć. Jednak cel, do którego zmierzała, mocno zaintrygował dziewczynę. Maron, dostrzegłszy uspokojenie Charny, zbliżył się do niej i podobnie jak ona zastanawiał się, czego Sini może szukać wśród gryfów.

– Czemu tam wchodzi?

– Nie mam bladego pojęcia. Ale zamierzam to wykorzystać. – Stwierdziła, kiedy pogrzebała ręką w kieszeni, a tam znajdowały się rękawiczki, które zapomniały z Fioną podrzucić. Przekazała mu je. – Musisz ją tam zatrzymać, a ja skoczę po mieczników.

– Charna, co ty zwariowałaś? Chcesz mnie wkopać w przestępstwo?

– Nie ciebie, tylko Sini. Ty się z tego wywiniesz.

– Elfy nie umieją kłamać. Wystarczy, że dobrze zadadzą pytanie, a ja im muszę powiedzieć całą prawdę.

– Może czas się nauczyć? – Chłopak nie był przekonany. – Powiesz im, że widziałeś Sini zmierzającą do wieży gryfów i poszedłeś za nią.

– A jak spytają dlaczego?

Wiedziała, że elfy nie mogą kłamać, ale czasami mogłyby mijać się z prawdą. Czy naprawdę wszystko musiała mu mówić? Czy niczego sam z siebie nie wymyśli? A przede wszystkim, dlaczego jest taki honorowy? Jeszcze niech powie, że wycofa się z tego planu, bo … nawet nie znalazła dobrego wytłumaczenia.

– Zastanawiałeś się, po co tam idzie bez nauczyciela. Bałeś się o ptaki.

Wersja nie przekonała chłopaka.

– To czemu ty tam nie pójdziesz? Przecież jesteś giermkiem Sorshy Margary, jeśli cię złapią, na pewno się z tego jakoś wywiniesz.

– Mało co tam, nie zginęłam rozszarpana przez te ptaki, więc nie każ mi tam znowu wchodzić. Traktują mnie jak wroga i nie wiem, z jakiego powodu.

– Dobrze pójdę tam. – Wziął rękawiczki Sini i zmierzał ku niej. – Ale jeśli mi nie uwierzą i skażą na śmierć, to obiecuję, że po śmierci będę cię straszył całe życie.

– Biorę to na klatę, – i poleciała w przeciwnym kierunku.

Maron widział, jak dziewczyna weszła do wieży gryfów i choć przeczucie mu podpowiadało, że nie jest to dobry pomysł, to szedł wykonać zadanie. Przede wszystkim zastanawiał się, co będzie mówił żołnierzom, jak go złapią z Sini, a przede wszystkim czy uwierzą mu, mimo tego, że jest elfem.

Przed wejściem wziął głęboki wdech i wszedł do wieży. Gryfy były spokojne i obserwowały dziewczynę, która chodziła od jednego do drugiego boksu. Czegoś szukała, tylko Maron nie wiedział czego. Schował się zza jednym z murków i obserwował Sini. Póki nie trzeba się wyłaniać, to postanowił tego nie robić. Miał tylko nadzieję, że nie będzie długo czekał i cała ta akcja z podchodami szybko się zakończy. Nie czuł się komfortowo na myśl o przesłuchaniu, więc tak bardzo jak mógł, to postanowił się nie wychylać.

Sini wyszła na piętro, więc poszedł za nią. Robiła to samo, ale już z większą determinacją, jakby rzeczywiście miała coś znaleźć. Jednak po dłuższej chwili uznała, że nic tu nie ma i zmierzała do wyjścia. Maron spojrzał na zewnątrz i nie widząc zmierzających strażników, wyszedł Sini naprzeciw.

– Maron? Co ty tu robisz? – zadała naturalne w tej sytuacji pytanie.

– To ja raczej powinienem się spytać, co tu robisz. – Próbował omijać prawdę zgodnie z sugestią Charny.

Taktyka podziałała. Ewidentnie się speszyła, oddając inicjatywę Maronowi.

– Wiem, że mi nie uwierzysz, ale – zrobiła dłuższą przerwę poszukując słów, które nie będą brzmiały jak wyciągnięte ze świata Starożytnych. – Nie byłam tutaj od momentu naszego ostatniego treningu. Wiesz, wtedy co na Charnę napadły te ptaki. Szkoda, że Edric nie pozwolił im ją rozszarpać. – Maron słysząc trujący jad skierowany w stronę Charny niezauważalnie się naburmuszył, a ręka zaczęła się wywijać, jakby chciała jej wymierzyć solidny cios. – Nie zrobiłam tego, musisz mi uwierzyć.

Oczywiście, że tego nie zrobiła i już chciał ją pocieszyć, lecz świadomość, że byłoby to równoznaczne z wyjawieniem Charny spowodowała, że chwilę milczał patrząc na dziewczynę. Wściekł się na siebie, że tak łatwo dawał grać innym na swoich emocjach. W ciągu kilku chwil przeszedł ze zdenerwowania do współczucia. Jak miał pomóc Charnie, skoro mu szkoda nieodpowiednich osób? Pogłaskał rękami po kieszeni wyczuwając rękawiczki wzięte od panny Aberville.

– Jak mam ci uwierzyć, skoro zostałaś oskarżona o morderstwo trzech gryfów i ranienie dwóch kolejnych, a dodatkowo przychodzisz tutaj i czegoś szukasz? Może dowodów, które miałyby ostatecznie cię skazać?

– Nieprawda! – krzyknęła dziewczyna, czym spłoszyła ptaki. Maron podszedł do jednego z nich i czułym gestem uspokoił go, pozostałe się uspokoiły.

– Uważaj jak mówisz, bo gryfy płoszysz. – Pogłaskał ptaka po szyi.

– Przepraszam, ale naprawdę jestem niewinna musisz mi uwierzyć.

– To co tu robisz w takim razie? Nie odpowiedziałaś na pytanie.

– Zniknęły moje rękawiczki i mam wrażenie, że je również ktoś tutaj podrzucił.

Wspomniane rękawiczki zaparzyły w kieszeni Marona.

– Nie wierzę ci – powiedział zgodnie z prawdą – ale nie mam dowodów na twoją winę. Jeśli znajdziemy te rękawiczki, to będę musiał złożyć na ciebie doniesienie. Rozumiesz?

– Czyli mi nie wierzysz.

– Pasek, rękawiczki, co jeszcze rzekomo tu podrzucił? Twoją garderobę? Nie śmiesz mnie Sini.

Myślała, że miała w Maronie oparcie, ale przeliczyła się. Zresztą, czego mogła się spodziewać? Tego, że elf naruszy swój honorowy kodeks?

– To pomóż mi w takim razie znaleźć dowód obciążający mnie. – zasugerowała dziewczyna, mając w głowie pomysł. – Będziesz mógł się pochwalić żołnierzom, jak to nakryłeś mnie na gorącym uczynku.

– W porządku.

Sini wróciła do szukania rękawiczek, a Maron zastanawiał się, gdzie mógłby je zostawić. Wszędzie, gdzie wędrował jego wzrok, miał wrażenie, że Sini tam już patrzyła i niczego nie zauważyła, więc jeśli tam je podrzuci, będzie to co najmniej podejrzane.

4.7 3 votes
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x