fb Część 4: Charna vs Mardon - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 4: Charna vs Mardon

23 września 2020
Pobierz w formacie PDF

Będąc na zewnątrz dziewczyna poczuła, jak jej ubrania i ona sama przesiąkły zgnilizną i kanałami. Miała ochotę pójść do pokoju, wrzucić wszystko do swojej torby i uciec z miasta pod osłoną dnia. Zresztą Tyris wciąż po nią nie przybiegła, więc zapewne nie przejmuje się jej brakiem.

Skierowała się do areny walk, gdzie miała trening z mistrzynią czempionów. Wszedłszy do środka widziała, jak kadeci ćwiczyli walkę wręcz. Mardon ćwiczył z Sini, Iwona z Fioną, która częściej leżała niż ogrzyca. Przypatrując im się zauważyła, że ćwiczą dużo lżej, niż gdy jest z nimi. Nikt nie oberwał, do każdego podchodzą z szacunkiem, a przede wszystkim z ostrożnością. Nawet ten behemot zachowuje się bardziej elegancko. Dało jej to do zrozumienia, że każdego zaakceptują, tylko nie ją.

– A panna to zamierza tak stać przed wejściem? – dostrzegła ją Tyris i momentalnie wszyscy zwrócili się w jej stronę. Pogardliwe spojrzenia wróciły przeszywając dziewczynę niczym sztylety rzucone w nią. – Potrzebuje specjalnego zaproszenia?

Zaczęły się podśmiechiwania, które unieruchomiły pannę Aberville. Ostrożnie wykonała kilka kroków w stronę kompanii.

– Panno Lockenhole bo ja …

– Nie ważne, jaki miałaś powód! Nie spóźniamy się na treningi! Do kompanii natychmiast!

– Pani nie rozumie, chciałam powiedzieć …

– Na Starożytnych Charna gdzieś ty przebywała?! – Czempionka odwróciła głowę przystawiając rękę do nosa. Pozostali kadeci poszli za trenerką.

– Ludzie zazwyczaj kąpią się w wodzie, ale panna Aberville woli się kąpać w odchodach. – rzekł Mardon, uwalniając salwy śmiechu.

– To jej naturalne środowisko, więc i tak dobrze, że wytrzymała cały miesiąc. – dodała Sini.

Na twarzy upokorzonej Charny odmalowała się czerwień. Była wściekła na świętą trójcę, że tak ją potraktowali, a wstydziła się samej siebie, że dała się tak potraktować. Próbowała przekrzyczeć śmiejące się towarzystwo.

– Panno Lockenhole chciałam powiedzieć …

– Nie ważne co chciałaś powiedzieć, natychmiast kilka kółek wokół areny.

– Ale …

– Bez dyskusji!

– Właśnie, musisz wywietrzyć ten smród, skoro umyć się nie chcesz. – Iwona poparła Tyris.

Dziewczyna niechętnie, ale zaczęła odbywać swoją karę, a pozostali kadeci wrócili do ćwiczeń. Za każdym razem, gdy przebiegała w pobliżu kadetów ci zakrywali usta chichocząc pod ręką, na co ona odwracała wzrok. Już dość przeżyła upokorzeń i gdy po raz kolejny pokonywała okrążenie, to miała już biec do wyjścia i następnie do koszar, ale coś jej kazało zostać.

– Możesz wracać! – Tyris krzyknęła do panny Aberville, kiedy ta była na drugim końcu areny. – Kto ćwiczy z Charną?

Dziewczyna już chciała powiedzieć, że chciałaby ćwiczyć z Mardonem. Skoro już ją tak upokorzył i wylał na nią wiadra pomyj, to niech teraz ją wącha. Szkoda, że ćwiczył już z Sini, a Tyris nie zamierzała ich rozdzielać.

– To Tamara idź do Charny.

Dziewczyna niższa od panny Aberville podeszła do Charny i z powrotem rozpoczęli trening. Tyris uderzała prętem tych, co źle wykonywali ćwiczenia, lub jej zdaniem obijali się podczas nich. Charna z panną Quin oberwały wyłącznie raz, kiedy Tamara źle chwyciła przeciwniczkę. Solidnie przywaliła w jej wątłe ciało, ale dziewczyna tylko zgrymasiła i ponownie skupiła się na treningu.

Tamara nie przejmowała się, że dziewczyna waliła wychodkiem i pozostałościami jedzenia, których nawet nie rzuca się psu, tylko walczyła jak równy z równym. Raz jedna upadała, a raz druga, ale Charnę dziwiła jedna rzecz. Miała wrażenie, że Tamara nie chce jej zrobić krzywdy. Po pierwszym pojedynku przerwanym przez Tyris uznała to za przypadek, ale w trakcie kolejnych walk dziewczyna również nie zamierzała nic jej zrobić. Zaczęło ją to irytować.

– Mogę wiedzieć, czemu mnie nie chcesz uderzyć?

Tamara milczała. Gdy Charna patrzyła na nią z góry, to miała wrażenie, że jej czarne kręcone włosy, są bardziej dostrzegalne, niż jej głowa, która się w nich chowała. Dziewczyna skupiała się na treningu, podobnie jak Charna i to coraz mocniej działało jej na nerwy.

– Czemu mnie nie chcesz uderzyć?

Od kiedy tak bardzo pragnęła oberwać? Już tak jest przyzwyczajona do bólu, że jeśli ktoś go jej nie zadaje, to już za nim tęskni? Prawdopodobnie po raz pierwszy na treningu znalazła kogoś, kto nie chciał jej pobił. Tamara wręcz pilnowała się, aby tego nie zrobić, nawet przez przypadek.

W końcu to zrobiła. Panna Aberville oberwała od swojej przeciwniczki w brzuch, a następnie powaliła ją na ziemię. Już miała wstać, kiedy Tamara wyciągnęła do niej rękę. Popatrzyła na nią, nie wiedząc, na co patrzy. Wyczuwała w tym jakiś ukryty podstęp, podobnie, jak robili to Mardon czy Sini. Natychmiast spojrzała w oczy Tamary i znajdowała się tam … szczera chęć pomocy.

– Dziękuję, ale dam radę wstać.

– Daj sobie pomóc.

Pomóc? Ktoś jej chciał pomóc i to w kompanii, która tak bardzo jej nienawidzi? Charna chwyciła jej rękę i powstała przygotowując się do … ćwiczenia? Po raz pierwszy rzeczywiście ktoś chciał z nią ćwiczyć, bez nabijania się z niej. Wciąż patrzyła podejrzliwie na dziewczynę. Tamara chciała ją wspomóc, ale dziewczynę nurtowała ta chęć pomocy.

– Dlaczego mi pomagasz? – Nie odpowiedziała. – Nabijałaś się ze mnie, tak jak pozostali, a teraz mi pomagasz? Dlaczego? – Wciąż milczała, a w trakcie tego milczenia Charna dostrzegła, że dziewczyna boi się mówić, jakby skrywała tajemnicę. – Czemu mi pomagasz, skoro wcześniej się nabijałaś?

– Bo boję się Mardona i pozostałych w kompanii.

Wstydziła się, że to powiedziała i spodziewała się, że dziewczyna jakoś ją wyśmieje, ale Charna nie wiedziała, jak zareagować. Stała nieruchomo, jakby po spojrzeniu bazyliszka zamieniła się w kamień.

– Czemu się go boisz? Przecież jesteś tu już od dłuższego czasu, więc powinnaś z nim sobie dać radę.

– Ślepa jesteś, jeśli nie widzisz różnicy, między mną a nim.

Nie bardzo wiedziała, do czego zmierza. Przez te wszystkie lata pobytu w Steadwick Sorsha i Tyris musiały ją nauczyć, jak znaleźć w sobie atuty, aby pokonać Mardona, pomimo niskiego wzrostu. Oczywiście, jeśli to Tamara miała na myśli.

– Nie nauczyłaś się, jak z nim walczyć?

– Jego nie da się pokonać. – powiedziała prawie krzycząc. – A już na pewno nie przez niską, słabą i piskliwą dziewuszkę. – Tyris zwróciła na nich uwagę, aby się nie obijały, tylko ćwiczyły. Gdy odeszła kontynuowała. – Wielokrotnie próbowałam i zawsze polegałam. Już nie próbuję i nie chcę, aby widział we mnie wroga.

Rzeczywiście nie miała wyglądu rycerza. Niska, ze słabymi rękami i z bojaźliwością wypisaną na twarzy, to nic dziwnego, że tak obawiała się Mardona. W porównaniu do niego to panna Quin wyglądała jak lalka, którą daje się dziecku, aby wyżył się na niej i Tamara miała podobne przekonanie, że pan Blake tak ją traktuje.

– Więc czemu mi pomogłaś?

Pytanie, na które dziewczyna nie miała odpowiedzi. Rzeczywiście Tamara zrobiła coś, czego nie spodziewała się po sobie. Od kiedy jest w kompanii starała się nie wychylać przed szereg, a tylko być w cieniu tych najwyższych. Jednak nie mogła już dłużej obserwować, jak dziewczyna obrywała za to, że jest inna. Sama z powodu inności niemało przeżyła.

– Bałam się pomóc, bałam się postawić Mardonowi. – Charnę cieszyło otwarcie dziewczyny, pomimo tego, że nie było to dla niej proste. Może rzeczywiście nie w każdym miała wroga? – Aczkolwiek teraz to Tyris wysłała mnie do ciebie, a nie zgłosiłam się sama. Nie potraktuje tego, jak zdrady.

– Nie przeszkadza ci mój smród?

– Podczas ucieczki z Krewlod gorsze zapachy wą … – zatkała usta dłonią. Powiedziała zdecydowanie za dużo, a przede wszystkim w złym miejscu. Natychmiast rozejrzała się, czy ktoś jej nie usłyszał, ale każdy był skupiony na treningu. Nawet Tyris bardziej interesowały pozostałe pary, niż one.

– Jak to uciekłaś z Krewlod? – Spodziewała się, że ma do czynienia z rodowitą Erathianką, a nie z uciekinierką barbarzyńców.

– Nic nie powiem, nie mogę. – Łzy wylewały jej się z twarzy czując, że popełniła największy błąd, który będzie ją sporo kosztować. – Za dużo już wiesz. Wiedziałaś jak mnie podejść, pewnie z nimi współpracujesz.

– O czym ty mówisz?

– Nic nie powiem.

I zamknęła się w sobie. Dziewczyna próbowała zdobyć jakieś informacje od uciekinierki, co do jej przeszłości, ale ta się zamknęła i nawet nie próbowała ponownie nawiązać kontaktu. Skupiła się na ćwiczeniach, a Charna nadal próbowała skłonić dziewczynę do wyżalenia się. Na marne.

Panna Aberville oberwała w rękę z prętu Tyris Lockenhole, która przypomniała sobie o nich, kiedy dostrzegła jej błąd.

– Jak chcesz atakować, to zawsze tą bliższą ręką. Nie rób zamachu, jakbyś maczugą walczyła.

Gdy Tyris nagle się pojawiła Tamara wyskoczyła, jak rozbójnicy z zasadzki czując, że rycerka podsłuchała ich rozmowę. Ta nie zwróciła na to uwagi. Gdy poszła opanowała się, ale wciąż zachowywała milczenie, chcąc tą tajemnicę schować do grobu.

– O co chodzi z tą ucieczką z Krewlod? – Charna nie odpuszczała. Po raz pierwszy w kompanii pojawił się ktoś, kto mógłby jej pomóc, zarówno przeżyć w kompanii, jak i walczyć z nocnymi głosami.

Tamara patrzyła na Charnę mając nadzieję, że ta odpuści, lecz widząc, że nie zamierzała, to dała jej to, o co prosiła.

5 2 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x