Rozdział II: Bunt Charny
5 kwietnia 2019Lord Aberville przez okno obserwował naukę swojej córki. Smuciła go jej nieporadność w przyswajaniu nawyków potrzebnych dla damy z szanowanego rodu. Podobnie czuła Chloe.
– Wasza wysokość nadal upiera się, żeby zrobić z niej damę? – Wprost, acz z kulturą zapytała Bicz.
Wiedział, że ma rację. Podobnie jak jego synowie również Charna przejawiała talent do władania mieczem. Upierał się, żeby przyswajała sobie dworskie zachowania, bo nie chciał stracić kolejnego dziecka. Na wojnie zginęło czterech jego synów, którzy mieli przedłużyć istnienie rodu. Po ich śmierci zrezygnował z tego marzenia. Teraz pragnął, żeby jakiekolwiek dziecko czekało na niego w domu.
Niemniej dostrzegał, że męczy ją niemożność władania mieczem, kuszą lub inną bronią, a miała dopiero dziesięć lat, później będzie wyłącznie gorzej. Dlatego też miał zamiar po raz kolejny zaprzeczyć opiekunce, lecz nie chciał już dłużej się okłamywać. Jego córka nie stanie się damą dworu.
– Czy faktycznie źle robię, że za wszelką cenę chcę zachować córkę przy życiu? – Subtelnie zmienił temat rozważań.
– Absolutnie. Wręcz jest to bardzo szlachetne, lecz nie wierzę, że odnajdzie swoje szczęście w byciu kimś, kim nie chce być.
– Zatem uważasz, że mam z jedynej córki, mego ostatniego dziecka zrobić wojowniczkę, by walczyła za Erathię i zginęła podobnie jak moi synowie? Kogo będę witał na dworze, jak i ją wyślę na wojaczkę? Jestem sędziwym człowiekiem i chciałbym zastać kogokolwiek w domu, a tylko ona mi została. – Rzadko przy służbie uzewnętrznia rodzicielskie uczucia, jednakże Chloe związana była z dworem już od wielu lat, w czasie których poznała ród wzdłuż i wszerz oraz problemy każdego z jego członków. Toteż była jedyną ze służby, przed którą lord czasami uzewnętrzniał swoje głębsze emocje. Była w podobnym wieku, co on, i rozumiała jego sytuację. Współczuła mu, bo gdyby sama miała dzieci, zrobiłaby wszystko, żeby nie narażać ich na niebezpieczeństwo.
– Nie zaprzeczę, że ma lord twardy orzech do zgryzienia, ale to jej życie, nie waszej wysokości. – Doceniał jej chłodne podejście do sprawy, choć działało na niego niczym bicz na więźnia.
– Chciałem ją wydać za kogoś z Ironfistów, żeby zdobyć poważanie dworu królewskiego.
Spojrzała na niego, nie wierząc w usłyszane przed chwilą słowa. Po co mu było więcej poważania? Za ich sprawę i tron stracił już czterech synów, czy to jeszcze nie była odpowiednia cena za szacunek? Przekazała mu to, na co on z ledwością powstrzymał się od wypuszczenia ostrych słów na nią, lecz nieraz jako zarządca Fort Riverstride zmuszony był trzymać nerwy na wodzy.
– O szacunek zawsze trzeba walczyć, podobnie jak o ród – odpowiedział i zaraz dokończył w myślach: – Który niestety nie doczekał się męskiego następcy.
– Od kiedy jestem tutaj na dworze, nie przypominam sobie, żeby któregokolwiek z Aberville’ów nie ciągnęło do wojny. Ród waszej wysokości ma to we krwi, dlatego Charna nie zostanie damą. I nieważne jak bardzo lord będzie tego chciał.
Spojrzał na swoją córkę, która po raz kolejny się wściekała, gdy nie potrafiła wykorzystać wskazówek otrzymanych od lady Baylie. Zrozumiał, że dłużej nie ma sensu ciągnąć tej maskarady. Niech podobnie jak jego synowie stanie się rycerzem. Nie jest zadowolony z tej decyzji, ale skoro ma szerzyć dobre imię rodu, to niech to robi na swój, a nie jego sposób.