fb Rozdział LI: Bunt Charny - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Rozdział LI: Bunt Charny

4 maja 2020
Pobierz w formacie PDF

Zapukała do kwatery Tyris w kapitolu. Weszła do środka, kiedy otrzymała takie przyzwolenie.

Charna, patrząc na pannę Lockenhole, zastanawiała się, jakim cudem udaje jej się utrzymać tak młody wygląd. Miała trzydzieści cztery lata, a mimo to Charna patrzy niemal tak samo wyglądającą osobę, którą widziała w swoich pierwszych dniach w koszarach. Ma promienną cerę, kręcone, mocne blond włosy, a z jej spojrzenia biła serdeczność, ale jednocześnie i stanowczość. Wyglądała, jakby w ogóle się nie starzała.

Jej rozkład dnia także się nie zmienił. Jeśli nie jest na arenie walk, to zajmuje się spisywaniem pergaminów. Każdy z władców miał zatrudnionych swoich skrybów. Tyris również ich miała, lecz pewne dokumenty wolała spisywać osobiście.

– Chciałaś mnie widzieć. – Rozpoczęła Charna w formie przywitania się.

Tyris podniosła głowę i od razu dostrzegła jej bladą twarz.

– Spałaś tej nocy? – zapytała ze zmartwieniem królowa.

– Tak, spałam – skłamała.

– Wyglądasz, jakby śmierć dopiero z ciebie wyszła.

– Chyba nie zaprosiłaś mnie tutaj, żeby rozmawiać o moim dzisiejszym wyglądzie? – Czuła, że wypowiedziała to za mocno. Chociaż Tyris lubiła, gdy zwraca się do niej bezpośrednio, to dziewczyna wiedziała, że czasami musi znać. A może to jej druga natura odpowiedziała za nią, wiedząc, że w ciągu kilku dni musi się udać do Middleheim i odkryć w sobie to, co przeczytała w zwoju?

Tyris wstała zza sterty pergaminów. Obeszła biurko i stanęła naprzeciwko dziewczyny. Czuła, że na to, co teraz powie, Charna może różnie zareagować.

– Wiesz doskonale, że szanuję każdy twój dzień służby, jaki oddajesz za Erathię. Wielokrotnie się nie zgadzałyśmy w kwestii rozkazów, a mimo to wszystkie posłusznie wykonywałaś. Nigdy nie karałam cię za nieposłuszeństwo i również teraz nie zamierzam.

– Ale?

– Ale też szanuję zdanie innych, którzy są na równi z tobą. Między innymi Riona, bo ostatnio to on przebywa z tobą najwięcej. Ma co do ciebie wątpliwości. Nie zgadzam się z nimi, ale jest tego tak bardzo pewny, że sama zaczynam mieć wątpliwości.

– Zaraz. Przed chwilą wychwalałaś mnie za moje oddanie służbie, a teraz mnie za nie ganisz?

– Dasz mi skończyć czy znowu mi przerwiesz w połowie?

Od kiedy została królową ich kontakt naznaczył dystans panujący w stosunkach formalnych między władcą a rycerzem.

– Rion podważa, że jesteś Erathianką.

– Słucham? – Spytała Charna, nie mogąc uwierzyć. Kleryk miesza w myślach królowej. Musi go od oddalić od Tyris. Panna Aberville ma na dworze pierwszego wroga, który ujawni się, gdy wyczuje jej słabość.

– Swoje oskarżenia motywuje tym, że gdybyś była rodowitą Erathianką, to magię wody bardzo łatwo byś z siebie wydobyła, jednakże masz z nią do dzisiaj problem.

– Najwidoczniej jestem oporna w kwestii magii lub nie mam w sobie tak wielkiej mocy.

– Według niego to nie jest prawdą. Mówi, że jeśli magia raz się ukazała, to jest w powierniku cały czas. Dlatego nie może zrozumieć, czemu masz taki problem z odkryciem w sobie pokładów wody. I uczepił się twego pochodzenia niczym chimera swoich wrogów.

– Dobrze – powiedziała spokojnie Charna, choć z trudem nad sobą panowała. – Czy miałaś podejrzenia, do któregoś z moich braci, albo do mojego ojca, że mogą mieć inne niż erathiańskie pochodzenie?

Tyris na chwilę się zamyśliła. Rzeczywiście nie miała wątpliwości co do pochodzenia Brana, Rolanda, Izaka, Lascotta, a tym bardziej do zarządcy Fort Riverstride. Skoro Charna jest częścią ich rodziny, to dlaczego miałaby w to wątpić?

– Masz rację, ale zadam jedno pytanie i nie odpowiadaj na nie od razu. Zastanów się i szczerze odpowiedz. – Nastała cisza, a napięcie zawisło w powietrzu. Można odnieść wrażenie, że panna Lockenhole ma obawę przed zadaniem tego pytania, a młoda rycerka nie może się go doczekać.– Czy kiedykolwiek chociaż przez moment odniosłaś wrażenie, że nie pasujesz do Erathii?

Charna zdębiała. Czyżby jakaś kolejna zjawa zmaterializowała się i przekazała jej najskrytsze myśli? Inaczej dlaczego zadałaby takie, a nie inne pytanie? I co ma jej odpowiedzieć? Może to, że przez całe życie czuje się odmieńcem? Może to, że przez większą część swojego życia nie potrafiła się wyspać, bo głosy w jej głowie na to nie pozwalały? A może przypomnieć jej wszelkie momenty, kiedy wszyscy traktowali ją jak intruza? Powiedzieć jej, że Mardon, Sini oraz reszta jej kompanii traktowała ją jak wroga, jakby podejrzewali, że jest w niej coś innego niż tylko chęć uczestniczenia w życiu wojskowym? Gdziekolwiek nie była, czuła się intruzem. Czy to w kompanii, czy to w koszarach, czy na północy podczas walki z nekromantami w szeregach Sylvii Witmore i Sorshy Margary, aż do swojej własnej armii, która była odpowiedzialna za masakry w Stone City, Caryatid czy Harmondale. Każdy patrzył na nią jak na kogoś z innego kontynentu. W tej chwili przez oczy przewijały jej się wszystkie momenty, w których czuła się odmieńcem. W których miała wrażenie, że jest kimś innym niż Erathianką. Najwięcej tych momentów dotyczyło głosów, z którymi próbowała walczyć. Jeszcze wtedy nie miała wątpliwości dotyczących swojego pochodzenie. Pierwsze wątpliwości pojawiły się, kiedy głosy zaczęły określać ją jako zjawę. Wtedy myślała, że mylą ją z kimś innym, mimo że ich opis w większości do niej pasował.

Nie sądziła, że chodzi o nią aż do momentu, w którym zjawa przybrała ludzką postać. Powiedziała jej wprost, że pragną przyłączyć ród Aberville’ów do nekromantów. Od tego momentu Charna podaje w wątpliwość swoje miejsce w Erathii. Wciąż czuje się człowiekiem, lecz ciągnie ją w kierunku Deyji bardziej niż Steadwick. Zresztą, zaraz jak skończy audiencję z królową, to chce sprawdzić, czy faktycznie jest Erathianką, czy nekromantką. I to ma niby jej teraz przekazać? W najlepszym wypadku skaże ją na śmierci.

– Nie – zaprzeczyła, lecz mało przekonująco, dlatego powiedziała dobitniej, żeby samą siebie przekonać. – Nie miałam wątpliwości, że moje miejsce jest tutaj. W tym miejscu chcę być i jeśli po raz kolejny mam złożyć ślubowanie w trakcie pasowania, to mogę je złożyć, żeby rozwiać wszelkie wątpliwości.

– Nie musisz, wierzę ci.

Bzdura. W ogóle mi nie wierzysz. Charna dostrzegła charakterystyczne ruchy oczu zdradzające oznaki kłamstwa. Wiedziała, że od tego momentu musi się pilnować. Rion ją omamił i pociągnął w otchłań swojego spisku. Wszyscy przeciwko niej, jeszcze tylko Notrila im brakuje.

Na ten moment jednak udawała, że jej wierzy.

– Jeszcze coś czy mogę iść na nauki do Riona?

– Już wszystko jesteś wolna. – Odprawiła młodą rycerkę.

Charna, wychodząc od Tyris, zauważyła, jak królowa mierzy ją wzrokiem, próbując znaleźć w niej odpowiedzi na pytania, na które nie otrzymała odpowiedzi. To wystarczyło Charnie, że królowa jej nie wierzy. Czuje, że będzie musiała na każdym kroku uważać, czy ktoś jej nie śledzi, zwłaszcza że planuje sprawdzić, czy ma w sobie cokolwiek z nekromantki.

Po zajęciach z Rionem wyruszy do Middleheim, miejsca, gdzie wszystkie pytania, które zbierała w trakcie swojego życia, naraz znajdą odpowiedzi.

4 1 vote
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x