fb Rozdział VIII: Bunt Charny - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Rozdział VIII: Bunt Charny

27 czerwca 2019
Pobierz w formacie PDF

Rozdział 8

Po treningu Tyris udała się na zasłużony wypoczynek. Jej wymarzonym miejscem do wypoczynku była arena, ale by oderwać się od rutyny, korzystała z miejskiego targu. Toteż odprowadziła swego wierzchowca do stajni i zmierzała do koszar po pieniądze. Chciała kupić kilka elementów wyposażenia oraz parę drobiazgów podkreślających jej kobiecy wygląd. Zwłaszcza na bankietach królewskich chciała wyglądać jak dama i godna reprezentantka rodu Lockenhole. W końcu rozmowy w królewskim dworze nie można odbywać w zbroi rycerskiej.

Wyszła z areny walk. Dopiero teraz spostrzegła, że na niebie zapanowała ciemność, wśród której przebijały się gwiazdy. W nocnej porze na targu znajdują się najekskluzywniejsze towary, a o takie jej teraz chodziło.

Skierowała się do koszar. Już z daleka dostrzegła, że w przedsionku budynku jest nadzwyczaj jasno. Mimo że codziennie przed nastaniem nocy zapalano pochodnie, to i tak odniosła wrażenie, że jest tam zbyt widno. Wiedziona ciekawością przyspieszyła kroku. Wchodząc do koszar, trafiła na rozgrywany w głównym korytarzu teatr bólu, którego główną atrakcją była młodziutka Charna Aberville, wisząca niczym lampa powieszona za hak. Nad nią znajdowały się świece, których spływający wosk palił ją żywcem. Kadeci wymyślili iście bestialską i okrutną metodę dręczenia młodej.

– To jeszcze można nazwać dręczeniem? – Zastanawiała się Tyris. – Przecież ja nawet zakładnikom, żeby wydobyć od nich informacje, nie zgotowałam aż tak wymyślnych tortur.

Chciała przerwać to przedstawienie bólu, teatr jednego aktora, jednakże kodeks rycerski jej na to nie pozwalał. Każdy z kadetów musi samodzielnie odnaleźć sposób, jak poradzić sobie w takiej sytuacji. Również panna Lockenhole przez to przechodziła, lecz zauważa, że z każdą kolejną generacją kadetów ich metody gnębienia są coraz bardziej wyszukane. Kiedyś to błędne koło trzeba zatrzymać. Wiedziała, że Charna wytrzyma ten spektakl, dlatego nie ingerowała w to, co się dzieje, bo jeśli zareaguje, pokaże tym, że starsi rycerze stoją za nią, a to nie pomaga w uzyskaniu akceptacji młodych. Stanęła z boku i przyglądała się scenie.

– No i co chciała od ciebie Sorsha? – Zapytała z uśmieszkiem i z wyższością Sini.

Charna przerwała na chwilę próby oswobodzenia się, zwróciła głowę w jej kierunku i bez zająknięcia rzuciła.

– Panna Margary powiedziała mi, że twoja matka obciąga wszystkim w Steadwick za złotą monetę.

Tyris, słysząc słowa Charny, zrobiła rybie usta. Tylko dzięki temu, że zakryła je rękami, udało jej się opanować emocje, które chciały przejąć nad nią kontrolę. Teraz patrzy na córkę lorda Aberville z całkowicie innej perspektywy. Jest w strasznie niekorzystnej sytuacji. Zapewne sama nie wie, czy wyjdzie z tego o własnych siłach, a mimo to trzyma fason i jeszcze obraża jednego ze swoich prześladowców? Gdyby ktoś jej tak powiedział, to już mógłby szukać dobrego pochówku.

Podobnie myślała i Sini. Wyciągnęła nóż z kieszeni, na co panna Lockenhole wzdrygnęła się i już chciała przywołać starszą kadetkę do porządku, jednak nie zdążyła i Sini zareagowała szybciej niż ona. Całe szczęście dla młodej przecięła liny, na których wisiała. Początkująca upadła z głośnym hukiem na ziemię i Sini zabrała się do dalszego jej katowania. Ograniczyła się do rąk i nóg, wymierzając cios za ciosem. Od jednego z nich Charnie puściła krew z nosa. Sini w szale prawdopodobnie zabiłaby ją, gdyby nie szybka reakcja Mardona.

– Ona ma żyć – uspokajał. – Nie po to staniesz się rycerzem Erathii, żeby zabijać tak o.

– Obraziła mój ród i znieważyła jego dobre imię, a ty mówisz, że to nic takiego? – Patrzyła na Mardona wściekłymi oczami, że śmiał jej przerwać.

Nic już nie dodał, trzymając wciąż rękę Sini. W końcu i dziewczyna zwątpiła i opuściła grupę. Tyris schowała się za drzwiami wejściowymi, żeby nikt jej nie dostrzegł, a to, że wciąż pozostawała niezauważona, uznała za zrządzenie losu. Kątem oka zerkała na wydarzenia z holu. Po powstrzymaniu Sini uznano, że na dzisiaj wystarczy tego przedstawienia. Każdy, odchodząc do swojego pokoju, napluł młodej adeptce na twarz. Katowana nic już nie czuła i zemdlała od ilości obrażeń.

Kiedy Charna została sama, Tyris podeszła do niej sprawdzić, czy żyje. Już z daleka dostrzegła dawane przez nią oznaki życia. Spojrzała na jej związane ręce i nogi. Były całe czerwone i gdyby wisiała chwilę dłużej, to najprawdopodobniej jedyne do czego by się nadawały, to amputacja. Od teraz patrzyła na tę dziewczynę z niemałym podziwem.

– Masz większe jaja niż niejeden rycerz Erathii – powiedziała Tyris, która wsadziła w jej ręce swój własny sztylet jako nagrodę. Posiadał on silną rękojeść i ostrze zakrzywione do góry. Najczęściej kroiła nim mięso na wojnie.

Upewniła się, że żyje, toteż mogła odejść i w dalszym ciągu baczyć na jej szkolenie. Gdy wracała do swojego pokoju, głowiła się, czemu Mardon przeszkodził Sini w zabiciu Charny. Czyżby i on podobnie jak ona zaczynał widzieć w niej twardego przeciwnika, którego zwykłe katowanie nie złamie? Uznała to za zbyt daleko idący wniosek, gdyż Mardon nie należy do bystrzaków, więc trudno byłoby mu dojść do takiej refleksji.

Ledwo minął jeden dzień, a ta dziewczyna już dała wystarczająco powodów do rozmyślań. Aż się boi, w jaki sposób Charna Aberville jeszcze ich zaskoczy, lecz zarazem nie może się tego doczekać.

5 1 vote
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x