Rozdział XL, XLI: Bunt Charny
2 marca 2020Nim Rion dobiegł do Charny, wydawało jej się, że całe wieki leżała w sali kopułowej. Głosy odeszły, ale nawet gdyby były i tak nie miała sił na dalszą walkę. Zresztą czy to można nazwać walką? Walczy ten, kto ma szansę wygrać, a nie ten, kto z góry jest skazany na porażkę.
Młoda rycerka po raz kolejny zastanawiała się nad głosami w jej głowie. Nie było już żadnej wątpliwości. Głosy chcą zrobić z niej kogoś innego niż Erathiankę – nekromantkę. Tylko taka odpowiedź była dla niej logiczna.
– Nie po to walczyłam z wami, żebyście mnie teraz do siebie przywoływali – myśląc tak, sama nie była przekonana, co do słuszności tych słów. Zastanawiała się, czy ma wiele wspólnych cech z nekromantami.
Ciągnie ją do walki. Zawsze chce być w pierwszym szeregu. Kiedy inni chcą zakończenia wojny, ona chce wywoływać kolejne. Na każdym kroku chce zwyciężać i czuć się potrzebna dla siebie i innych. Ale takie myślenie wpajano jej od dziecka. Ma walczyć i czuć, że na każdym kroku z kimś rywalizuje, jeśli nie o życie, to o swoją pozycję. Tak więc każdy z wojowników erathiańskich ma w sobie coś z nekromanty.
Rion walił swoimi pięściami w jej ręce, chcąc ją obudzić z transu. W końcu mu się udało. Charna wyglądała na nieprzytomną i niewiedzącą, gdzie się znajduje.
– Pamiętasz cokolwiek, co się przed chwilą stało?
Pamiętała i to dość dobrze.
– Tak, miałam lekki zamęt w głowie.
– Lekki? Charna zniszczyłaś pół pierwszego poziomu gildii magów. Magia tak cię pochłonęła, że nie kontrolowałaś swoich własnych ruchów. Nie wiem, ile many w ciebie wleciało, ale i tak za dużo.
Mana? O czym ty mówisz? Żadnej magicznej many nie poczułam. Jedynie, co czułam, to męki z „rozmowy ze zjawami”. Zostawiła odpowiedź dla siebie. Choć chciała poznać jego opinię.
– Dlaczego tak uważasz? – Wstała o własnych siłach, lecz efekty „walki” wciąż na nią oddziaływały.
– Magia do ciebie przylega. Gdyby nie chciała być w tobie, to nic by się nie stało podczas wyrzucania zwoju. Po prostu wraz ze zwojem by wyszła, ale ona nie chciała i nie chce z ciebie wychodzić. Jest to bardzo zastanawiające, bo byłabyś jednym z nielicznych przypadków rycerzy, wśród których są ogromne pokłady magii. Magia już poczuła z tobą nić porozumienia. Ta chwila wystarczyła, żeby zbudować potężny węzeł, którego śmierć nawet nie rozłączy.
Była zaskoczona słowami nauczyciela. Magia w niej i to tak potężna? Skoro ma rację, to dlaczego wcześniej nie dostrzegała w sobie żadnego jej symptomu? Powinna przecież dać o sobie znać, zwłaszcza że jest taka silna. Dlaczego więc wcześniej z niej nie wyszła?
A może to głosy nie dopuściły do jakichkolwiek zmian? Mogła im wiele zarzucić, ale nie to, że zaburzały jej rzekome umiejętności władania magią. Miała wiele możliwości żeby wyjść z niej w trakcie dnia. Nie zrobiły tego ani w Fort Riverstride, ani w Steadwick, ani w Clovergree, ani w Hartferd i ani teraz w podziemiach. Ale jakimś cudem potężna magia w niej jest.
– Charna, zrozumiem, jak po dzisiejszych doświadczeniach nie będziesz chciała uczyć się zaklęć. Rozumiem, że możesz nie chcieć przeżywać tego po raz kolejny, lecz wiedz, że masz predyspozycje większe niż niejeden z moich kleryków. Możesz stać się jednym z najlepszych czarodziejów wśród rycerzy. Wybór należy do ciebie.
Panna Aberville nie musiała się długo zastanawiać.
– Jedna porażka mnie nie zniechęci. Wciąż chcę się uczyć.
Uśmiech pojawił się na twarzy Riona, widząc ambicje młodej dziewczyny.
– Na dzisiaj wystarczy. Przyjdź jutro z rana. Spróbujemy to samo z zaklęciami obronnymi. Mam nadzieję, że one nie zrobią takiego rabanu w twojej głowie jak magiczna strzała.
– Pozostali rycerze też zaczynali od magicznej strzały?
– Tak. I też kończyli jak ty. Ale z mniejszym skutkiem.
Po tych słowach pożegnała się z klerykiem.
Rozdział 41
Rion zagonił jednego z kleryków do posprzątania pozostawionego bałaganu. Gdyby okoliczności były inne, pewnie zrobiłby to sam, lecz najpierw musiał porozmawiać z kimś, kto zna dziewczynę od podszewki. Tyris ostrzegała go, że dziewczyna jest inna od rycerzy, z którymi miał do czynienia, lecz nie sądził, że aż tak.
Tyris od zawsze była czempionką i ciągnęło ją do koni, więc od razu udał się na arenę walk. Była ona o połowę mniejsza niż ta na powierzchni i była budowana na szybko, ale zawierała wszystko, co zawierać miała.
Tyris pokazywała młodym kadetom, jak należy szturmować na wroga oraz w jaki sposób trzymać piki. Kiedy zobaczyła Riona stojącego przed wejściem, wiedziała, że coś się musiało stać, lecz jest to na tyle dyskretna sprawa, że najpierw musi się o niej dowiedzieć sama.
Przygalopowała do kleryka.
– Myślałam, że szkolisz Charnę we władaniu magią.
– Odbyliśmy szkolenie, wiele jej pokazałem, lecz… – rozejrzał się, czy kogoś nie ma w pobliżu. Gdy upewnił się, że nikt ich nie usłyszy, kontynuował: – Ona pokazała mi jeszcze więcej.
Tyris zaniemówiła. Nikt nie potrafił zaskoczyć Riona w magii. On się z nią praktycznie urodził i wie o niej więcej niż niejeden mędrzec z Erathii. I kogoś takiego Charna zaskoczyła? Czy jest jeszcze jakaś dziedzina życia, w której dziewczyna jej nie zaskoczy? .
– Na moje oko mamy do czynienia z rycerzem, który już rokuje na jednego z najlepszych magów.
– To chyba dobrze – odparła Tyris, ale bała się usłyszeć, co więcej Rion ma do powiedzenia.
Następnie kleryk opisał wszystko, co się działo z Charną od momentu, gdy dotknięła zwoju. Dodał, że jakkolwiek próbował jej ulżyć w trakcie, ale na nic się to zdało. Królowa nie wiedziała, co o tym sądzić.
– Jaką wielką mocą musi dysponować ta wątła dziewczyna. – Powiedziała bardziej do siebie niż do Riona. – Dlaczego ona z Charny nie wyszła wcześniej?
– Skąd wiesz, że nie wyszła?
– Ktokolwiek by mi o tym powiedział. John Aberville, Sorsha Margary czy któryś z kadetów. Sama bym to dostrzegła, jakby jej mana szukała sposobu, żeby z niej uciec. Nic takiego nie widziałam. Ona na swój sposób jest jakaś inna od wszystkich. Ostrzegał mnie lord Aberville, ostrzegałam ciebie, lecz ona zaskakuje nas co krok.
– Niedawno skończyliśmy nauki, lecz już dostrzegam kilka możliwości. Mam jedno przypuszczenie, ale nie mam żadnych dowodów, żeby je potwierdzić.
– Powiesz czy najpierw chcesz ją sprawdzić?
Długo się zastanawiał, czy wyjawić swoje następne kroki względem Charny, czy też zrobić to w tajemnicy. Po dłuższej walce wygrał obowiązek służby względem głowy kraju.
– Wydaje mi się, że Charna czerpie swoją moc nie tylko z magii.