fb Rozdział XVI: Bunt Charny - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Rozdział XVI: Bunt Charny

5 września 2019
Pobierz w formacie PDF

Sorsha i jej nowy, stary giermek siedziały, milcząc, w pokoju doświadczonej rycerki. Sorsha zawinęła ręce wokół głowy, jakby to ona zrobiła coś złego. Przechadzała się po pokoju, próbując znaleźć odpowiednie słowa. Panna Aberville nie wiedziała, czy może cokolwiek powiedzieć, czy lepiej, jak będzie milczeć. Po chwili jednak wzięła się na odwagę:

– Nie tak to powinno się skończyć. – Były to słowa dla zabicia ciszy. Choć ucieszyła się ze śmierci Mardona, nie mogła odnieść wrażenia, że tylko ona jest z tego zadowolona. Nie żałowała go. Dla niej był podobny do tamtych rabusi.

Sorsha nie zwróciła uwagi na słowa dziewczyny. Spacerowała od jednego kąta do drugiego, zastanawiając się nad zaistniałą sytuację.

– Dziwne, że wszyscy robią z tego wielki problem.

Te słowa wyrwały Sorshę z zadumy.

– Wielki problem?! – Krzyknęła na giermka. – Wydaje ci się, że to nic takiego?! Właśnie zabiłaś kadeta w trakcie selekcji, a ty mówisz, że to nic takiego?!

– Miałam dać się zabić?

Najwidoczniej było to za jasne dla panny Margary, która z powrotem zaczęła spacerować od jednego do drugiego kąta pokoju. Potwierdziła jej słowa milczeniem. Charna jednak nie zamierzała milczeć.

– To on mnie zaatakował, nie ja jego.

– I co z tego? – Po raz kolejny młoda dziewczyna wyrwała ją z zadumy. – Już za samo udowodnione zabójstwo członka armii erathiańskiej skazuje się na śmierć. A ty to zrobiłaś przy wszystkich. Przy gościach z Bracady, z Avlee i najwyższych dowódcach Erathii. Na oczach króla Kendalla. Wcale się nie zdziwię, jak już rozprawiają nad twoją śmiercią.

Tego by było już za wiele. Charna w ostatniej chwili powstrzymała potok słów, który chciała z siebie wyrzucić. Pójść na śmierć? Za co? Za idiotę Mardona, który nie potrafił przegrać z honorem? Ma iść na szafot za tępaka, który gnębił ją przez całe szkolenie w Erathii i kiedy raz mu się odpłaciła, to cały ten trud ma pójść na marne? Nie wypowiedziała tego na głos, gdyż spodziewała się, że rozzłości tym pannę Margary, toteż spytała spokojnie:

– Naprawdę nikt nigdy nie zginął w trakcie selekcji?

– Nikt nie zginął – odrzekła stanowczo, lecz spokojnie. – Do dzisiaj. Nie rozumiesz naprawdę, co się stało? – Spytała dziewczynę widząc, że nie przejęła się swoimi czynami. – Pokonałaś Mardona, a potem go zabiłaś. – Specjalnie pominęła wzmiankę o ataku Mardona po pojedynku, gdy dziewczyna chciała o tym wspomnieć, Sorsha weszła jej w zdanie: – Do elitarnych oddziałów krzyżowców trafiają ci, którzy słyną nieskazitelną opinią. A ty co? Już na początku swojej kariery rycerskiej masz trzy zabójstwa na swoim rachunku, z czego jedno na kadecie gwardii rycerskiej. Niech się tylko to rozniesie poza Steadwick.

– Wrogowie będą się nas bać.

– Wrogowie się tym w ogóle nie będą przejmować, a jedynymi, których przestraszymy, będą zwykli chłopi. Kiedy się boją, zaczynają się jednoczyć, gdy ludzie się jednoczą, mają swój cel, którym tym razem będzie…

Charna dopiero teraz zrozumiała:

– Zrzucenie z tronu Generała Kendalla, przez co wybuchnie kolejna wojna.

– Gratuluję myślenia. Szkoda, że tak późno.

Dziewczyna puściła tę uwagę między uszy. To, co powinno ją zmartwić, zadowoliło ją. Będzie mieć kolejne ofiary, które pośle w zaświaty. Gdy zabiła trzech rabusiów, myślała, że jej rycerskim celem jest ratowanie słabszych przed nieprawością. Myliła się. Kiedy zabiła Mardona, zrozumiała, że jest nim walka. W każdym momencie chce walczyć i zwyciężać swoich przeciwników, dlatego jeśli rozpoczęłaby się rewolta, nie miałaby nic przeciwko.

Ich rozmowę przerwała wchodząca do pokoju Tyris Lockenhole.

– Jak to widzisz? – zapytała Sorsha.

– Zwołali posiedzenie, na którym jest wielu dowódców – odparła Tyris. – Nasza obecność też jest tam obowiązkowa.

Ze zmartwioną twarzą Sorsha zabrała cały swój ekwipunek i wyszła z pokoju.

– Charna, ty też idziesz – dodała Tyris.

Młoda dziewczyna niechętnie poszła za doświadczonymi rycerzami do sali balowej, gdzie na szybko postawiono ogromny stół, przy którym zasiadło wielu znanych rycerzy, między innymi: Orrin Carlian, Valeska Dorinda czy Edric Pogory. Pośrodku nich siedział król Kendall. Najwidoczniej czekali na spóźnioną trójkę, bo kiedy rycerki zasiadły do stołu, król rozpoczął posiedzenie. Charnie, jako głównej winowajczyni, kazano stać.

– Wszyscy wiemy, dlaczego żeśmy się tutaj zgromadzili, ale przypomnę wam, by jasno zaznaczyć temat dzisiejszego spotkania – rozpoczął leciwy król Kendall. – Dzisiaj byliśmy świadkami historycznego, lecz niestety smutnego wydarzenia. Giermek Sorshy Margary zabił kadeta Mardona Blake’a. To, co miało być świętem dla nas wszystkich w Erathii, przerodziło się w kolejny żałobny dzień. Uważam, że jedna wojna to za dużo, więc musimy zdusić problem w zarodku, zanim wieść o wyczynie Charny Aberville rozniesie się poza mury Steadwick.

W myślach dziewczyna ironizowała słowa swojego króla. Zastanawiała się, jakby stłumiła ten bunt i wprowadziła terror dla tych, którzy pomyśleli o powstaniu przeciwko królowi. Ta myśl nie wzbudziła w niej odrazy do samej siebie, lecz zadowolenie z dobrze wypełnionej służby. Przecież sam król powiedział, że problem należy zdusić w zarodku, więc co stoi na przeszkodzie?

– Moim zdaniem dziewczynę należy skazać na śmierć – postawił sprawę sir Christian Nabyrian.

Część zgromadzonych spojrzała na niego, jakby bluźnił. Zabijać dziewczynę, która broniła się przed chcącym pozbawić ją życia Mardonem, który nie potrafił pogodzić się z porażką? Niedorzeczność, którą Tyris zamierzała wyjaśnić.

– Jeśli już ktoś ma ponosić odpowiedzialność, to tylko ja – wskazała na siebie. – To ja nie dopilnowałam Mardona, który zabrał mój miecz i zaatakował pannę Aberville.

– Również i tę sprawę rozstrzygniemy. – Zapisał kolejny punkt programu król Kendall. – Nie zgadzam się z tobą sir Christianie, że dziewczyna powinna zginąć. Została zaatakowana przez pana Blake’a więc musiała się bronić.

Charna nie czuła się winna, a mimo to jest sądzona jak najgorszy złoczyńca, który popełnił zdradę stanu i powinien zawisnąć niczym barbarzyńca ku uciesze tłumu.

– Powinna powstrzymać pana Blake’a, a tego nie zrobiła, tylko zakończyła jego życie, przebijając mieczem serce – ciągnął dalej zarządca Steadwick.

– Z całym szacunkiem do pańskiej pozycji, ale pan przesadza – zaatakował go Orrin Carlian. – Podczas bitwy też sir Christian czeka aż ktoś za pana zabije przeciwnika czy sam się z nim rozprawia?

– Co ma wspólnego prawdziwa bitwa z selekcją?

– Chociażby to, że walki na selekcji są tak samo prawdziwe jak na bitwie, pod względem zaangażowania – argumentował Orrin.

– Selekcja to nie bitwa! To jest święto, w trakcie którego wybieramy najlepszych, więc porównanie walk na arenie do potyczek między dwoma armiami jest zdecydowaną przesadą.

– Zatem panna Aberville miała dać się zabić, żeby zwyczaj święta się dopełnił?

Zaatakowany nic nie odpowiedział, na co Orrin pokiwał głową, jakby chciał powiedzieć „no właśnie”.

– Też nie zgadzam się ze słowami Christiana, – odpowiedziała Valeska Dorinda, która podobnie jak Sorsha i Tyris praktycznie nie rozstawała się z kolczugą rycerską. – Niemniej musi ponieść jakąś karę. Wydaje mi się, że krótka wizyta w Stonecastle utemperuje młodą Aberville.

Orrin, Edric, Tyris i Sorsha spojrzały na nią, jakby dopiero co została przyjęta w poczet wielkich osobistości świata Erathii i nie wiedziała, co się dzieje pod Stonecastle. Ich zdaniem lady Dorinda wpadła na najbardziej idiotyczny pomysł, jaki mógł powstać na tym posiedzeniu. Sorsha nie wytrzymała:

– Nie chcesz jej śmierci, ale wysyłasz ją do Stonecastle? Czy chociażby raz byłaś tam w ostatnim czasie? – Spytała doświadczoną Valeskę.

– Dla ciebie najlepiej by było, jakby siedziała w Steadwick i tylko czerpała przyjemności z pełnienia honorowej służby.

– Żadnego z nowych kadetów nie wysyłamy w sam środek wojny. Nie chcemy jej śmierci, ale wyślemy ją w pierwszym szeregu, żeby ostudzić jej zachowanie?

Lady Dorinda chciała odpowiedzieć, lecz w spór wszedł król Kendall:

– Sorsho Margary i ja optuję za rozwiązaniem rzuconym przez lady Valeskę.

Oświadczenie to zbiło Sorshę z tropu.

– Król chyba nie mówi poważnie? – Gdy zauważyła zdecydowanie monarchy, wybuchła głośniej, niż chciała. – Czyli wysyłamy ją na śmierć, taki jest królewski rozkaz?! To w takim razie co za różnica, czy zginie na bitwie pod Stoncastle, czy zabijemy ją w Steadwick?! Żaden z nowych kadetów nie jest wysyłany w sam środek wojny.

– Nie zapominaj, panno Margary, że żaden z nowych kadetów nie ma jeszcze na swoim rachunku trzech zabójstw – przypomniała lady Dorinda pannie Margary.

– Przy dwóch stanęła w obronie uczciwych ludzi, a przy trzecim broniła się przed najeźdźcą. Chyba zapominasz o tym.

– To ty, panno Margary, się zapominasz – upomniał ją król Kendall, na co zainteresowana usiadła z powrotem na krześle. – Faktycznie, żaden z kadetów nie miał takich przygód co panna Aberville. Należy okiełznać jej charakter, bo jeśli tak dalej pójdzie, to jeszcze więcej ofiar będziemy mieli na własnym sumieniu i to dlatego, żeśmy nie uspokoili tu i teraz córki lorda Aberville.

– I ostatniego potomka lorda Aberville król chce wysłać w sam środek wojny? – Do protestu Sorshy dołączyła się Tyris Locknehole.

– Co wyście się zmówiły przeciwko mnie!!! – Nie wytrzymał generał Kendall, waląc z wściekłości w stół. – Nie mogę bazować na sentymentach, ani na tym, co było kiedyś. Wypomnijcie mi jeszcze, że Izaak Aberville mnie uratował. To, co było kiedyś, zostawiam w przeszłości, interesuje mnie, co jest teraz, a teraz mam pannę Aberville, która ma zostać ukarana za swój czyn. Gdybym miał bazować na sentymentach, połowy wojsk bym nie wysłał na wojnę! Każdy z rodów może mieć mi za złe, co robię, lecz taką podjąłem decyzję! – Po tym wybuchu króla uspokoił się nieco. Następnie zwrócił się do Sorshy i Tyris: – Pojedziecie razem z nią. Potrzebujemy tam silnych osobowości, bo sytuacja staje się coraz gorsza.

0 0 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x