fb Rozdział XXIII: Bunt Charny - Strona 2 z 2 - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Rozdział XXIII: Bunt Charny

31 października 2019
Pobierz w formacie PDF

Tyris spokorniała, czuła, że przesadziła, lecz emocje wzięły nad nią górę. Miała ochotę odpłacić się nekromantom, za to kogo jej odebrali, ale też nie chciała wywoływać kolejnej wojny. Jedna ledwo się… skończyła, a może Trwa nadal? Nie wiadomo, lecz nekromanci rzeczywiście wycofują się z podbitych terenów, więc można sądzić, że się poddali. Lepiej korzystać z czasów pokoju, niż prowokować kolejną bitkę.

Uspokojona wstała na nogi.

– Chcę wiedzieć, jak zginęła – powiedziała głośno i wyraźnie, zwracając się i do panny Witmore oraz panny Aberville, i wszystkich dowódców, którzy jakkolwiek widzieli całe zdarzenie.

Rozbili obóz w dolinie, w której się spotkali. Przy rozpalonym ognisku Sylvia opowiedziała jej o stoczonej bitwie. Wspomniała o tym, jak dzięki magii Sorsha aktywowała pole siłowe, jak rzuciła się sama na mrocznych jeźdźców, kiedy ona ostrzeliwała liszów, smoki i umieszczone na tyłach wampiry. Gdy przeszło na wpływ Charny na bitwę, dziewczyna zabrała głos. Spodziewała się, że jak posłyszy, iż przez jej niesubordynację panna Margary ruszyła na wampiry, wybuchnie i znowu wyzwoli z siebie szał bitewny. Jednakże ona pochwaliła młodą Aberville:

– Nie dość, że wpadłaś na to genialne wyjście z tej sytuacji, to jeszcze przesądziłaś o losach bitwy. Nie wiem, skąd masz takie umiejętności Charna, ale będziesz już porównywana do swoich braci.

Bracia to, bracia tamto, czy nikt nie potrafi zrozumieć, że niewiele mnie to interesuje? Dlaczego tak bardzo mnie tym męczycie? Nie znałam ich, nie wiem, jacy byli, nie wiem o nich nic, a wy mimo to próbujecie mnie z nimi równać. Ktoś się mnie spytał, czy chce słuchać o nich? – Odpyskowała jej Charna w myślach.

Jedynie nieznacznie się uśmiechnęła, przyjmując uwagę. Miała coś innego do rozważenia.

– Czy tylko ja się dziwię, dlaczego nekromanci odeszli na wschód?

– Tobie wciąż mało walki, że tak się o nią dopominasz?

To pytanie retoryczne Sylvii zostało okraszone zdziwionym spojrzeniem Tyris, której również nie dawało to spokoju.

– No nie mów, że nie rusza cię odejście nekromantów do The Pit. – Wiedziała, że Sylvia jest niezłą dowódczynią, jednakże tylko naiwny uwierzy, że nekromanci tak po prostu opuścili front. Sylvia do naiwnych nie należała, a więc czemu tak wierzy?

– A czy wy stanęlibyście do walki, jeśli mając dużo liczebniejsze wojska, przegralibyście z kretesem z mniejszą armią?

Argumentacja Sylvii też nie była głupia, aczkolwiek Charna miała już na to odpowiedź:

– Poprzez lepsze zaplanowanie działań wojennych.

– Charno, nekromanci nie słyną z myślenia.

To nie może być wyjaśnienie. Oczywiście miała świadomość, że faktycznie z planowania bitewnego nekromanci nie są znani. Żadnego nekromanty nie znała osobiście (jedynie z legend Sandro), ale wierzyć, że nie będą szukać sposobu na zwycięstwo w bitwie w inaczej niż dzięki przewadze liczebnej jest naiwnością.

– W takim razie, czemu król kazał Tyris opuścić pozycje na froncie, a nam szykować się do ataku?

Na to pytanie Sylvia zamilkła, by się zastanowić. Nim cokolwiek zdążyła odpowiedzieć, w słowo weszła jej panna Lockenhole:

– Kiedy dostałaś rozkaz od króla?

Okazało się, że dzień przed rozkazem dla Tyris, a więc tak jak podejrzewała.

– Najwidoczniej w tym krótkim czasie musiało wydarzyć się coś, co całkowicie zmieniło obraz naszej wojny – oznajmiła i Sylvii, i Charnie. – On coś wie, o czym jeszcze nie zdążył nas poinformować.

Nastrój podczas ogniska wojskowego był mieszanką radości i smutku. Wszyscy żołnierze świętowali z powodu zwycięstwa nad nekromantami, lecz nie robiono tego hucznie. Oprócz śmierci Sorshy Margary zginęło również wielu innych znamienitych rycerzy. Nie wspomina się o nich, bo to zawsze dowódcy są na czele armii, to oni zbierają laury lub cięgi od historii. O żołnierzach poległych nikt nie pamięta, tylko podczas takich zabaw wspominana jest ich pamięć.

Gdy ognisko dogasało i noc już w najlepsze panowała, lekko spici dowódcy ruszyli do swoich namiotów. Również dziewczyna poszła spać do namiotu Tyris. Czempionka była mocno podpita, a najlepiej świadczy o tym fakt, że z panną Witmore zaczynały wymieniać się czułościami. Panna Aberville zastanawiała się, co też wino potrafi zrobić z ludźmi. Jednak gdyby odwrót nekromantów okazałby się zmyłką, to teraz mieliby ich wystawionych jak na patelni. Dziesięć tysięcy jednostek gotowych, żeby zabić, a potem przywołać jako nekromantów. Wiele by na tym nie zyskali, ale manewr byłby to genialny.

Niebezpieczeństwo minęło. Wojna się skończyła i na tę myśl Charna zasnęła, nie przejmując się głosami w głowie.

Z armią generała Kendalla połączyli się kilka dni później. Byli bliżej Hartferd niż Clovergreen, lecz zmierzali w stronę południa Antagarich. Doświadczone rycerki od razu zaatakowały go o to, dlaczego wprowadził je w błąd.

– Śpieszyłem się, jak mogłem, żeby was o tym powiadomić, zanim będzie za późno. Rozumiem, czemu nekromanci opuścili swoje pozycje z północy Erathii, lecz i my jesteśmy zmuszeni ją opuścić i szykować się do obrony południa.

– O czym król mówi? – Dopytywali wszyscy dowódcy służący pod komendą Sylvii i Tyris.

Spotkali się na łysym polu, lecz patrząc, z kim regent przybył na północ, to jego armia sprawia wrażenie, jakby nastawiał się na ciężką przeprawę wojenną, w której będzie działał na kilku frontach. Z królem przybyły Valeska Dorinda, sir Christani Nabyrian, Orrin Carlian, Edric Pogory oraz klerycy z gildii magów w Steadwick.

Charna nie znała ich za dobrze, lecz skoro ma być rycerzem, to coś z nimi będzie miała do czynienia. Każdy z nich miał za duży płaszcz na sobie, a do ich rękawów by weszły co najmniej ręce pięciu ogrów. Wyróżniały ich tylko nieliczne atrybuty. Lady Adelaide Dragonslayer do perfekcji opanowała rzucanie mroźnych kręgów, dzięki tej umiejętności pokonywała wrogów, mimo że nie posiadała liczniejszych wojsk. Miała czerwone włosy, a na sobie niebieski płaszcz. Podobno czerwone włosy odziedziczyła po próbie nauki magii ognia, jeszcze wśród elfów w Vori. Rion Sinkarina był najwyższym ze wszystkich kleryków, dlatego posiadał fioletowy płaszcz. Jako jeden z nielicznych opanował sztukę leczenia na poziomie mistrzowskim i żołnierze, nieważne jak byli, ranni pod jego komendą zyskiwali nowe siły.

Pozostałych kleryków nie znała z imienia i nazwiska. Jednakże patrząc na osobistości, które wyruszyły na północ, król musiał wiedzieć, że wojna z nekromantami nie jest o pietruszkę. Dlatego skoro teraz chce się wycofać i nie pójść za ciosem, to musi mieć naprawdę poważny powód.

I miał.

– Gelu i Tarnum przegrali wyścig o miecz mrozu. Z Volee wyrwała go Kija, żona Kilgora.

0 0 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x