fb Rozdział XXVIII: Bunt Charny - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Rozdział XXVIII: Bunt Charny

16 grudnia 2019
Pobierz w formacie PDF

– Jak to jest zatruta? – Wrzasnęła Tyris, gdy Charna przekazała jej ten przykry fakt. – Przecież musieli jakoś żyć.

Tyris wybuchła, kiedy dowiedziała się, że coś, czego bardzo potrzebują, jest niezdatne do spożycia. Miała świadomość, że Rion długo nie będzie zaspokajał pragnienia mieszkańców tylko na podstawie zamienionych w wodę pocisków lodu. Koniecznie potrzebują ciągłej dostawy wody.

Wróciła z powrotem do kupca, który wciąż bezczelnie się uśmiechał, napawając się złością panny Lockenhole. Kobieta potrząsnęła nim najmocniej jak potrafiła, żeby przemówić mu do rozsądku. Groziła wszystkim: śmiercią, niewolą, więzieniem, wybiciem jego towarzyszy, lecz wszystko to jak groch w piach. Nic nie wskazywało, by miał zmienić decyzję.

Również Fiona, gdy wróciła, poinformowała o nieznalezieniu wody.

– Charna, na jak długo jeszcze starczy wam wody? – Zapytała Tyris.

Nie oszczędzali się w piciu, bo wiedzieli, że wcześniej czy później na jakieś złoża wody natrafią. W końcu wszelkie istoty podziemne również musiały pić wodę. Żadna istota na Antagarich nie jest w stanie przetrwać bez odpowiedniej ilości wody.

Charna popytała swoich towarzyszy o stan wody. Otrzymała odpowiedź, która nie za bardzo ją usatysfakcjonowała, zwłaszcza że przeczuwała, jakie będzie jej następne zadanie.

– Niecałe dwa tygodnie i to jeśli będziemy dość oszczędnie ją racjonować.

Rycerka po raz kolejny wzięła kupca za bety, skoro tego się nie dowie, to przynajmniej odkryje, dlaczego ją zatruł.

– Nie chciałem, żeby mój skarb trafił w niepowołane ręce. – Jego bezczelny tryb odpowiadania zaczynał wszystkim dookoła działać na nerwy. Tylko dlatego, że rycerka nie dała rozkazu, wszyscy trzymali miecze w pochwach.

– Skarb? Przecież to jest zatruta woda, nikt nie jest jej w stanie wypić – wypomniała kupcowi. – Komu chciałeś ją sprzedawać?

– Mam swoich klientów, którzy z zadowoleniem kupują ode mnie to dobro.

– Więc masz zapasy zdatnej do spożycia wody?

– Może tak, a może nie. – Odpowiedział kupiec, który zacierał ręce wierząc, że w końcu udało mu się przemówić do rozsądku pannie Lockenhole i zaczną dobijać interesu.

Panna Lockenhole nadal nie odpuszczała.

– Naprawdę wydaje ci się, że jeszcze jesteś coś w stanie ugrać? – Skoro miała do czynienia z totalną gnidą nastawioną na zysk, to niech zobaczy, ile traci na swoim oporze. – Możesz zyskać coś więcej aniżeli pieniądze. Teraz, jak widzisz, one już są niepotrzebne i nie będą przez dłuższy czas, dlatego tylko i wyłącznie będziesz tracił. Jeśli teraz nam pokażesz, gdzie jest woda, osobiście dopilnuję, żebyś u nas miał interes i zarobił swoje.

Oczywiście nie miała zamiaru dotrzymywać słowa; również kupiec nie chwycił przynęty. Był zaprawiony w handlowych negocjacjach, więc wyczuwał, kiedy ktoś kłamie, a kiedy mówi prawdę. Teraz widział wyłącznie kłamstwo.

– Myślisz, że jestem tak naiwny, żeby wierzyć w to, co mi obiecujesz? Zbieraj sobie te gruszki na wierzbie, ale mnie w swoje paranoiczne myśli nie mieszaj. Albo ubijamy interes po mojemu, albo nie robimy go wcale. To jak będzie?

Charna także nie mogła już wytrzymać. Patrzyła na tego głupca, próbując dociec, co on takiego przez swoją upartość chce zyskać. Tyris zasugerowała mu rozwiązania równie korzystne dla obydwu stron, a mimo to nie chciał się zgodzić? Co z niego za kupiec?

A może w ogóle nie ma wody? – Pomyślała Charna. – Musi mieć, przecież widziałam ją za fortem, tylko że była zatruta. Na pewno musiał gdzieś zachować swoje zapasy, żeby nikt mu ich nie wykradł, lecz gdzie one mogą być? Odpowiedziała sama sobie kolejnym pytaniem.

Nie widziała nigdzie w pobliżu zamku, żeby jakikolwiek wóz z towarem wjeżdżał do miasta. Nie byli tu długo, lecz coś na pewno rzuciłoby się jej w oczy, a jeśli nie jej, to komukolwiek pod komendą Tyris.

Zaczepiła Fionę:

– Czy ktoś widział kogokolwiek dostarczającego jakieś zapasy?

Fiona –zgodnie z podejrzeniem Charny – zaprzeczyła. Dziewczyna rozkazała jej przekazać to pytanie dalej. Gdy ono krążyło wśród ocalałych z Rozliczenia, czekała na jego efekty, skupiając się z powrotem na próbach zmiękczenia kupca. Tyris już nie bazowała na argumentach, postanowiła użyć siły.

– Przywiązać go do słupa.

Jej podkomendni natychmiast porwali jego tłuste łapy, pociągnęli za słup i przywiązali je. Podobnie zrobili z nogami, lecz nie stał na nich, ale leżał. Jego ciało tworzyło kąt prosty i kiedy chciał się położyć ręce zawiązane z tyłu uniemożliwiały mu to. Słup miał między nogami, więc nawet jakby chciał, nie mógł się położyć. Charna potrafiła sobie wyobrazić, jakie męki przeżywa. Mardon i reszta adeptów z jej okresu szkolenia już w pierwszym dniu powiesili ją na haku i katowali gorzej niż zwierzę idące na rzeź, lecz dzięki temu stała się silniejsza.

Kupiec nie był rycerzem. Według Charny był zwykłym tępakiem, który nie potrafi pogodzić się z tym, że przegrał, dlatego idzie w zaparte, co działa wyłącznie na jego szkodę.

Tyris uśmiechnęła się, widząc jego męki. W końcu odzyskuje swoją pozycję w negocjacjach.

– W każdej chwili możesz to zakończyć – oznajmiła mu najbardziej oczywistą rzecz. – Wystarczy tylko jedno prawdziwe słowo i już będziesz mógł się położyć tak, jak chcesz.

Do Charny zwróciła się Fiona:.

– Nikt nic nie wie i nikt nic nie widział. – Panna Aberville nie spodziewała się innej odpowiedzi.

W takim razie nie czerpał wody z zewnątrz, inaczej musiałby bardzo daleko jej szukać, bo w pobliżu nie ma żadnych miast. Dlaczego więc wciąż gra? Przecież nic mu nie pozostało?

Już udowodnił, że ma Tyris w garści, mimo iż tak nieprzyjemnie się nad nim wyżywa, kręcąc nogami na wszystkie strony, czy wyginając ręce, i nawet jego krzyki w nieboskłony nic mu nie pomogą. Domyśliła się, że on już swoje osiągnął i jeśli dodatkowo pokaże Tyris, że jej starania są bezcelowe osiągnie podwójny sukces. Jednakże Charny wciąż nie pasowało to, jaki ma w tym cel? Dlaczego od razu nie powiedział im o zatrutej wodzie, tylko grał durnia, żeby przekonali się o tym na własną rękę? To dopiero nie miało sensu. Jest kupcem, więc najważniejszy dla niego jest zysk, przecież za coś…

Chyba znalazła rozwiązanie tej zagadki. Przecież jego rycerze musieli cokolwiek wiedzieć, o zatrutej wodzie, więc skądś czerpali zdatną do spożycia.

– Tyris daj mu już spokój, nie widzisz, że on woli zginąć, zanim wyjawi swój sekret? Skoro on nic nie powie, to niech powie ktokolwiek z jego kompanii.

– Oni nie chcą ginąć, ale to nie oznacza, że są nam posłuszni – odparła rycerka. – Odsunęli nam się, lecz do wierności im jeszcze daleko, jak skończę z nim, wtedy wezmę się również za nich.

Niektórzy z łuczników chcieli uciekać, powstrzymało ich kilku silnych chłopów i wyrzuciło na środek przed armię. Teraz nowo przyjęci łucznicy stali ze świadomością, że wcześniej czy później podobne przesłuchanie będzie czekało i ich.

Panna Aberville była pewna, że w końcu któryś z nich się złamie i powie, co wie. Skoro jeszcze się wahają, po której stronie stanąć, to wcześniej czy później zajmą odpowiednią stronę w konflikcie. Albo po dobroci, albo siłą.

Co im naobiecywałeś, że są ci tacy wierni? Żeby na to pytanie odpowiedzieć, Charna zebrała wszystko, co wie o swoim przeciwniku. Jest chciwy i tylko to wyznacza jego egzystencję. Co jest warte aż takiego poświęcenia, że nawet tortury Tyris nie zmieniły jego nastawienia?

W końcu odkryła, co takiego chciał osiągnąć. Władzę. Chciał zasiąść na tronie i zdetronizować Tyris Lockenhole. Wyciągnęła miecz i ruszyła do przodu żwawym i energicznym krokiem. Fiona dopiero po chwili domyśliła się, co dziewczyna chce zrobić, dlatego tak szybko, jak było to możliwe, doskoczyła do niej, chcąc ją obezwładnić, lecz z Charną nie miała większych szans. To wystarczyło, żeby Tyris zwróciła na nie uwagę.

– Co wy wyprawiacie?

– Charna próbuje zrobić coś głupiego. – Z trudem wypowiadała się Fiona, skupiając swoje siły na powstrzymaniu giermka Tyris.

– Charna, o co chodzi?!

Dopiero, gdy rycerka wrzasnęła, dziewczyna uspokoiła się. Uwolniła się z rąk Fiony i stanęła, atakując wzrokiem kupca.

– Jemu wcale nie chodzi o wodę. Nie chce żadnych pieniędzy, zależy mu tylko na jednym. Chce władzy.

– To żeś teraz wystrzeliła. – Mimo że dziewczyna nieraz ją zaskakiwała, to nie sądziła, by udało jej się to tym razem.

– Połącz wszystko w logiczną całość – zasugerowała swojej rycerce.

Tyris na chwilę skupiła się na wszystkim, co wiedziała o tej okolicy i o swoim przeciwniku. Łączyła fakty, tworząc najbardziej skrajne powiązania. Większość z nich już na pierwszy rzut oka odrzucała, bo nie wierzyła, żeby ten kupiec wykazał się aż takim myśleniem. Oni mieli głowy do interesów, ale za grosz logicznego myślenia, jeśli chodziło o cokolwiek innego niż pieniądze. Nigdy nie pchali się na urzędy Erathii, więc dlaczego teraz mieliby to zrobić? Pozostałych możliwości nawet nie rozważała, bo dzięki poprzednim je obaliła.

– Jakoś nic logicznego nie przychodzi mi do głowy – odparła Tyris, której ton ewidentnie wskazywał na zaproszenie Charny do dłuższego wywodu.

– Ta gnida od początku chciała naszych pieniędzy czyż nie? – Jej rycerz kiwnął głową. – Mielibyśmy jako pierwsi z tą wodą do czynienia, więc jako pierwsi byśmy się jej napili. Poginęlibyśmy, a on by na tym skorzystał. Ludność pozbawiona władzy zaczęłaby panikować. Wszedłby wówczas do miasta jako bohater, który dał im wodę. Ludzie z tego korzystają i w zamian mianują go władcą. Tak jak my ciebie, tak samo oni jego mianowaliby swoim dowódcą.

0 0 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x