fb Rozdział XXXII: Bunt Charny - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Rozdział XXXII: Bunt Charny

13 stycznia 2020
Pobierz w formacie PDF

Na murach nighońskiego miasta Charna ustawiła stu łuczników. Fiona dostała przydział na skraju muru, gdzie – jak panna Aberville była przekonana – zaatakuje najeźdźca. Jednak Fiona uważała, że nie ma możliwości, aby ktoś po ścianie tunelu wspiął się na mur i zaatakował ich z zaskoczenia. Jeden lub dwaj wrogowie może by przeszli niezauważeni, ale nie cała armia. Było to dla niej niedorzeczne, dlatego urozmaiciła sobie czas na służbie.

– Jesteś, moja pszczółeczko – przywitał się z nią Harin, wbiegając na mury.

Rzucili się sobie w ramiona, tuląc się bez opamiętania. Początkowo Fiona uważała ten związek za szaleństwo, lecz teraz nie wyobraża sobie życia bez wspólnych chwil z Harinem. Dzięki nim zapomina o swoim koszmarze, który przeżywa każdej nocy. Zastanawiała się, jak Charna sobie radzi z głosami, bo ją wykańczały, odbierając jej chęci na wszystko, oprócz popełnienia samobójstwa. Gdyby nie Harin, prawdopodobnie już by to zrobiła.

– Witaj, mój tytanie. – Jeszcze mocniej wtuliła się w jego silne ramiona.

– Wydaje mi się, czy Charna jest trochę zbyt ostra w stosunku do ciebie?

– Jest giermkiem Tyris Lockenhole, a więc my jesteśmy jej podwładnymi.

– Doceniam to, ale jak się na ciebie wydarła, to przesadziła. – ocenił Harin.

– Mam się stać rycerką, więc muszę być posłuszna zwierzchnikom.

Ze zwątpieniem kowal popatrzył na czerwonowłosą. Chyba sama nie wierzy w to, co mówi. Nie miał zamiaru nawracać jej przeciwko pannie Aberville, bo sam ją szanował, ale nie oznaczało to, że zgadza się na to, by Charna traktowała innych, jak się jej podoba.

Próbował więc zmienić temat:

– Całe szczęście ja nie muszę komuś podlegać.

– Nikomu nie podlegasz? A co jak na twoje usługi nie będzie zapotrzebowania? Stracisz wtedy przydatność dla ludu i swoje źródło utrzymania.

– Podziemia to nie normalne życie. Tutaj inaczej żyjemy. Nie ma czegoś takiego jak kupić. Wszyscy działamy dla wspólnego dobra, bo każdy z nas ma coś, co jest potrzebne innym.

Nie mogła się z tym nie zgodzić. Od kiedy są pod ziemią, wytworzyła się między ocalonymi nić porozumienia. Jednakże ludzie wciąż żyli w strachu i obawie o jutro, gdy nauczą się tu żyć a pieniądz z powrotem wejdzie w obieg.

– Nie wydaje ci się, że jak na odkrycie nowego świata strasznie dużo nienawiści wokół drzemie?

Myślała, że zaskoczy go tym pytaniem, lecz on spokojnie odrzekł.

– To jest walka o przetrwanie, ktoś ma lepiej, inny gorzej, lecz każdy chce sobie zapewnić idealne warunki do przetrwania, dlatego też agresor myśli, że jak zaatakuje nas, to znajdzie się w mieście, które jest w stanie zapewnić mu bezpieczeństwo.

Jak na kowala jest strasznie mądry – oceniła go Fiona. To, co mówił, brzmiało dla niej racjonalnie. Rzeczywiście w trudnych czasach obowiązują inne reguły życia i jak to nieraz słyszała na ćwiczeniach: „w bitwie przetrwają tylko najlepsi”.

Spojrzała na chwilę za mury miasta. Solidne bloki mogły powstrzymać smoki nighońskie czy archanioły, więc dlaczego nie mają powstrzymać durnych nomadów na koniach? Uważała, że Charna jest zbyt ostrożna, a nawet gdyby miała rację, to na murach są jeszcze kusznicy i jeśli ona czegoś nie dostrzeże, to ich uwadze to już nie ujdzie.

Porwała Harina i udała się w kierunku południowej części murów, skąd rzekomo ma nadejść atak. Mur wbijał się w ścianę, blokując przejście. Ze ściany wychodziło przejście, z którego można skorzystać wyłącznie od strony targu. Z zewnątrz nie było takiej możliwości.

Harin przytulił się do Fiony. Poczuł, jak przyśpiesza jej serce. Czuł, że ich pragnienia stają się wspólne. Całował ją w bark, szyję i zbliżał się do policzków.

– Harin, nie teraz. – Choć jej ciało mówiło: właśnie tego chce tu i teraz. – Jestem na służbie.

– A ja ci ją pomagam wypełnić. – Zachęcił ją i siebie do dalszych pieszczot.

Fiona próbowała przekonać Harina do swoich racji, lecz na niewiele się to zdało. Czuła to samo co on, lecz nie chciała tego zrobić na oczach wszystkich. Byli na uboczu, lecz łucznicy na murach wciąż znajdowali się w zasięgu ich wzroku.

Pal to licho. Miała gdzieś, co panna Aberville i inni o niej pomyślą. Odwróciła się i poczuła jego zwilżone usta i miłość, jaką oddaje jej w pocałunkach. Rękami czule pieścił jej plecy, zupełnie jakby znajdowała się w łaźniach królewskich, biorąc rozkoszną kąpiel w mleku. Harin, wbrew swojej sile, traktował pannę Hart delikatnie. Wiedział, kiedy powinien ścisnąć jej pośladki, popieścić jej piersi oraz wyczuwał każdy moment, w którym mógł sobie pozwolić na więcej. Nie tylko pod względem charakteru pasowali do siebie. Obydwoje nawzajem wiedzą, co potrzebuje druga osoba.

Fiona lekko odepchnęła go. Harin stanął po drugiej stronie muru, czekając z niecierpliwością na pomysł Fiony. Zaczęła ściągać jedno ramiączko, o mały włos nie wprawiając w ekscytację ukochanego. Robiła to powolutku, ociekając kobiecością. Wiele nie musiała się trudzić, żeby wpłynąć na zmysły Harina, lecz tylko jemu chciała pokazać coś więcej, tak by nigdy nie spojrzał na inną. Tylko ona chciała zaspokajać wszelkie jego potrzeby. Kiedy skończyła, w podobny sposób ściągała drugie ramiączko. Wtedy strzała przebiła czaszkę kowala. Odwróciła głowę i poczuła, jak jej klatka oraz gardło podobnie zostały przebite. Upadła na kolana, krztusząc się krwią. Nim jeden z przeciwników odciął jej głowę, zobaczyła, jak po ścianie wspinali się nomadzi i zeskakiwali na mur, biegnąc do kolejnych niczego nieświadomych żołnierzy.

0 0 votes
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x