fb Saga Sawrhino - Tom I - Rozdział 1 - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Saga Sawrhino – Tom I – Rozdział 1

3 marca 2021
Pobierz w formacie PDF

Słońce chyliło się ku zachodowi, więc najwyższy czas kończyć dzień w pracy. – Z tym myśleniem Turnley odetchnął głęboko. Często zostawał po godzinach, żeby zaplanować zadania na kolejne dni. Choć chciał wykonywać je raz na tydzień, to ilość zleceń, które zbierał w trakcie dnia, powodowały, że codziennie poświęcał dodatkową klepsydrę, bądź kilka na ułożenie planu pracy. 

Cała doba składała się z czterdziestu czterech klepsydr. W miejscach publicznych, każdy właściciel lokalu, zakładu, bądź urzędu umieszczał klepsydrę, która momentalnie odwracała się do góry nogami, jeśli całe ziarenka piasku przesypały się. W obrębie całego Archipelagu Sześciu panowała równonoc, dzień i noc trwały po dwadzieścia dwie klepsydry. 

– Trzydziesta trzecia klepsydra, czas najwyższy iść do domu. – Poukładał stos pergaminów, powkładał je do odpowiednich półek, skąd pracownicy wiedzieli, co powinni zrobić i wyszedł.  

Ilekroć był zmuszony spędzać dodatkowe klepsydry w pracy, tym bardziej zdawał sobie sprawę z potrzeby zatrudnienia dodatkowego pracownika. Również jego ukochana żona Lana przypominała mu o takiej potrzebie. Aczkolwiek sami z ledwością wiązali koniec z końcem. Nie zalegał z wypłatą dla pracowników, lecz miał świadomość, że zatrudnienie dodatkowego mocno nadszarpnie budżet stolarni. 

Wyszedł z pracowni i zmierzał do domu, który mieścił się kilka ulic dalej od zakładu stolarskiego. Mieszkali na jednej z trzydziestu sześciu wysp Archipelagu Sześciu. Od kilku tysięcy lat nie nadawano nazw wyspom, ponieważ już tyle razy je zmieniano, że już nawet najstarsi urzędnicy się w tym pogubili. 

Mijał wiele domów, które zostały wybudowane zgodnie z zasadami przysługującymi rodowi Parhir. Każdy z dachów kończył się ostrym pikiem. Im był on ostrzejszy, tym ważniejsza osobowość go zamieszkiwała. Jeśli domy ulegały remontowi lub dobudowywano nowe pomieszczenia pozwalano zbudować nowe zadaszenie, ze względu na niezręczność towarzyszącą z połączenia w jeden dach wszystkich pomieszczeń. Przestrzegano bezwzględnie, żeby pik każdego z dachów był ostrzejszy w zależności od statusu społecznego. Wiek domów oceniano po ilości dachów. Początkowo sztywnie przestrzegano reguły jednego dachu i architekci mieli ciężki orzech do zgryzienia, żeby połączyć wszystkie pomieszczenia pod jeden dach. Później zaprzestano tej tradycji.  

Wchodził do domu. Nie posiadał dużego ogrodu, bo i on i Lana nie mieli czasu na zajęcie się nim. Nie mieli wygórowanych potrzeb. Pragnęli mieć swoje własne miejsce i żyć swoim życiem, wbrew opinii rodziców Lany. Ich dom zawierał cztery pomieszczenia połączone korytarzem. Od głównego korytarza zmierzało się do pokoju gościnnego, gdzie stał duży czarny stół, ze złotymi ozdobami, do którego przystawiono kilka krzeseł. Za stołem znajdowało się wejście do kuchni, a za nią do spiżarni. Przez pokój gościnny wchodziło się do łazienki, do której niedawno zarządca wyspy postanowił dociągnąć wodę. Wcześniej wyłącznie korzystali z łazienki w stolarni. Spali na szerokim łóżku w pokoju gościnnym, który służył również do usadowienia gości. Wszystko poprzez dodatkowe elementy, które Turnley w nim umieścił, dzięki temu łóżko łatwo przekształcało się w wygodną kanapę. Na jednej ze ścian w mieszkaniu wisiała ich złota podobizna sprzed kilku lat, która przypominała im ich najwspanialszy dzień w życiu. 

Zamknął drzwi i jego ukochana żona przywitała go z promiennym uśmiechem. 

– Witaj ukochany. – Podeszła i przytuliła się do niego. Dla niej był gwiazdą, która spadła z nieba. Życzeniem, które podobno się spełnia, jeśli się w nie mocno wierzy. Choć od ślubu minęło już sporo czasu, motyle w brzuchu dalej w niej latały na jego widok. – Jak ci minął dzień? 

– W porządku – odrzekł serdecznie i zasiadł do stołu, lecz co innego rzuciło mu się w oczy. – Nie zdążyłaś się jeszcze przebrać.  

Spojrzała na siebie i rzeczywiście wciąż miała białą długą tunikę ściśniętą w pasie. Cała była ozdobiona złotymi nićmi, które przypominały kwiaty. Typowe ubranie dla rodu Parhir. Kobieta ubierała się w białą tunikę ze złotymi ozdobami, natomiast mężczyzna w czarną. Im bardziej dana rodzina była zamożna, tym częściej złote nici zastępowano prawdziwymi złotymi ozdobami. U kobiet tuniki sięgały do stóp, u mężczyzn nie musiała aż tak daleko. 

– Zauważyłeś. – Lekko się zarumieniła. – Wyjątkowo dzisiaj musiałam dłużej zostać w szkole.  

– Rozliczenie uczniów macie w czerwcu, a nie mamy nawet połowy kwietnia. – zdziwił się stolarz. 

– Dyrektor placówki zwołał specjalne zebranie. Wszystko przez to, że nasza wyspa została przejęta przez inny ród. 

– Mijałem ratusz i nie widziałem, żeby nowa flaga była wywieszona. 

– Jutro oficjalnie wyspa będzie zaaneksowana do rodu Razi. Dzisiaj pozwolono odejść urzędnikom z rodu Parhir. 

Na archipelagu panowała wieczna wojna. Każdy z sześciu rodów dążył do dominacji nad wszystkimi wyspami. Rodów było sześć: ParhirLodan, Orani, HatenpustMoreran i Razi. Bitwy toczyły się nad morzem, ponieważ ustalono, że nie warto niszczyć infrastruktury na wyspach, skoro można z niej skorzystać.  

Wojny na wyspach toczą się od tysięcy lat i wody wokół pochłonęły już wiele milionów ofiar. Krążą o nich legendy, że duchy topią śmiałków, którzy wejdą do wody. Każdy z rodów posiadał swoją unikalną technikę walki. Lodan, dążył do abordażu za wszelką cenę, Hatenpust, dzięki swoim ukrytym pływakom dyskretnie zatapiali statki, a Orani opanowali do perfekcji umiejętność posługiwania się ogniem. Wyspę uznawano za podbitą, kiedy flota przeciwnika otoczyła wyspę, zmuszając obrońców do kapitulacji. Jeśli tego nie zrobiła, wtedy agresor mógł zatopić wszystkie statki, w przeciwnym wypadku musiał zezwolić poddającym się opuścić wyspę. 

Sposób prowadzenia wojen posiadał kilka zasad, których nie można było przekroczyć. Przede wszystkim wojny toczyły się na morzu, żadne działania wojenne nie były prowadzone na wyspie. Jeśli któraś ze stron konfliktu złamała tę zasadę, to ściągała na siebie gniew pozostałych rodów. W takich sytuacjach na chwilę zapominają o wszelkich niesnaskach między nimi. Kolejną żelazną zasadą, była bezwzględna akceptacja kapitulacji. 

– W takim razie, skoro ród Razi przejmuje naszą wyspę, to już mają połowę z trzydziestu sześciu wysp. 

– Zgadza się. – potwierdziła Lana. – Abel Razi, jest pierwszym w historii magnatem, który zdobył najwięcej wysp, ze wszystkich przywódców w historii każdego z rodów. 

Nie mówiła z ekscytacją. Miała obojętny stosunek do prowadzonych wojen, jeśli ginęli ochotnicy, których nie przymuszano do udziału w wojnie. Początkowo Turnley chciał uczestniczyć w wojnie po stronie Parhir i przyjął postawę czołowego zwolennika, lecz po licznych prośbach Lany zobojętniał. To było wtedy, kiedy zalecał się do niej i musiał przekonywać jej ojca do swojej osoby. Widząc, że na Lanę to nie działa, zaniechał. 

– Ciekawe, jakie będą jego rządy na wyspie. 

– Też się nad tym zastanawiam. – Na twarzy pojawiło się lekkie zmartwienie. – Jego osoba przeraziła mnie. 

– Coś ci zrobił? – Momentalnie wyrwał się z miejsca i ze współczuciem podszedł do niej. 

– Absolutnie. – Pewnie zaprzeczyła. – Tylko jego sposób bycia jest straszny. Mam wrażenie, że jest skłonny do manipulacji. 

– Nie zapominaj, że to jest ród Razi, oni mają do tego zdolność. 

Większość sprzedawców na Archipelagu Sześciu pochodziło z rodu Razi. Legendy krążą, że pierwszy z tego rodu urodził się na pieniądzach. Dlatego już mali potomkowie znają się na prowadzeniu interesów, wiedzą, co przyniesie zysk, a przede wszystkim mają umiejętność wpływania na innych ludzi. To ostatnie przerażało Lanę. 

– Wiem, że mają skłonność do manipulacji i tego się najbardziej boję. 

– Skoro to wiesz, to nie zostaniesz przez nich opanowana. – Podszedł i czule ją objął, chroniąc przed wszelkimi niebezpieczeństwami. – Magnat na pewno nie zrobi nic złego. Choć panuje nad połową wysp, to jeśli zrobi coś niezgodnego z przyjętymi normami, to pozostałe rody obrócą się przeciwko niemu, a wtedy nawet on nic nie poradzi.  

Nieznacznie uspokoił Lanę. Aczkolwiek było coś, o czym czuła, że powinna mu powiedzieć. 

– Magnat Abel chciał, żebym była wyłączną nauczycielką jego dzieci. – Turnley spojrzał zszokowany. Żaden z przywódców nie prosił nauczycieli o wyłączność usługiwania jednemu z rodów, więc dlaczego magnat złamał tę zasadę? – Dlatego coraz bardziej się go obawiam. 

– Nie może cię do niczego przymusić, wiesz o tym dobrze. – Sam Turnley nie mówił już z takim przekonaniem jak wcześniej. – Myślisz, że będzie chciał jakoś wymóc na tobie wykonanie swojej prośby? 

Ród Parhir i Razi najczęściej w swojej historii byli sojusznikami i wciąż wielu zwolenników obu rodów pamięta czasy pokoju między nimi. Turnley miał świadomość, że żołnierze z rodu Razi, ze względu na przeszłość łączącą z rodem Parhir, będą ich traktować neutralnie i nie będą narzucać swoich tradycji. Obydwa rody wiele ze sobą łączyło. I jedni i drudzy mieli skłonności do pieniędzy, obydwóm zależało na pokazaniu swojego bogactwa i obydwaj pokazywali swoją skłonność do pieniądza. Różniły ich korzenie. Ród Razi rzeczywiście od dawna ma skłonność do pomnażania pieniędzy i robi to w efektywny sposób. Ród Parhir sztucznie próbuje podnieść swój prestiż. Wielu przeciwników rodu zarzuca mu, że w ich żyłach nie płynie szlachecka krew. 

Według zawistników założycielem rodu Parhir był ubogi chłop Andre Parhir, który zapragnął mieć bogate życie. Nie miał skłonności do mnożenia majątku, lecz w stosunku do wielu chłopów posiadł umiejętność pisania i czytania. Przydały mu się, aby pewnego dnia włamać się do urzędu i w kartach historii dopisać kilka pergaminów o wielkich dokonaniach członków z rodu Parhir. Od tego momentu nie utrzymywał żadnych kontaktów z niższymi sferami, a coraz częściej zjawiał się wśród wyższych osobistości. Wmawiał wszystkim, że pochodzi z szanowanego rodu Parhir i jeśli ktoś nie wierzył, to kierował na sprokurowane przez siebie dokumenty. Już wtedy pojawili się przeciwnicy podważający autentyczność jego historii, ale pozostałych przekonał do siebie. Od tego momentu ród istnieje, jako jeden z sześciu najwyższych rodów na Archipelagu Sześciu. 

Teoria ma wielu przeciwników, jak i zwolenników, ale nikt nie może zarzucić rodowi, że nie ma wypracowanej pozycji. Historia nie została potwierdzona, ani obalona, dlatego plotka jest przekazywana aż do teraz. Aktualny najwyższy przedstawiciel rodu Miyan Parhir, zaprzecza wszelkim chłopskim korzeniom, podobnie jak jego poprzednicy. 

– Nie wiem, co o tym myśleć. – Nawet ramiona Turnleya obejmujące kobietę nie potrafiły jej uspokoić. – Mam dziwne przeczucie, że magnat nie gra czysto. 

2.8 6 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x