fb Część 7 Part 2: Charna vs Mardon - Strona 2 z 2 - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 7 Part 2: Charna vs Mardon

21 października 2020
Pobierz w formacie PDF

W końcu udało jej się podciągnąć na tyle, aby kolana wsadzić na belkę a siebie ostatkiem sił podciągnąć. Kiedy siedziała na niej czuła się wypompowana. Jakby wspięcie się na nią miało oznaczać granicę, po której jest całkowite wyssanie siły. Charna ciężko oddychała, a jej ręce się trzęsły, jakby przestraszony goblin stanął naprzeciw błękitnego smoka. Powietrze łapała pełnymi garściami, nie przejmując się czy zaraz ktoś jej nie wyśmieje, że do szubienicy się przystawia.

Złapawszy oddech przypomniała sobie o misji. Rozwiązała więzy i zeskoczyła z belki. Biegła w stronę głównej miejskiej bramy mając nadzieję, że jeszcze jej nie zamknęli. Okazało się, że wciąż jest otwarta, wybiegła z niej tak szybko, jak tylko mogła i skierowała się w stronę czarnego rynku.

Z raz zdarzyło jej się robić tam zakupy i wówczas zdziwiła się, że miasto pozwala sobie na stratę takich oszczędności wynoszących kilka tysięcy sztuk złota dziennie. Przecież tam się sprzedaje towary, których nie można kupić nigdzie indziej, więc czemu Erathia nie chce czerpać korzyści z handlu tymi towarami? Podczas jednej nocy, gdy atakowały ją głosy, wymyśliła szeroki mechanizm, na podstawie którego więcej królestwo osiąga z nielegalnej działalności czarnego rynku, aniżeli z legalnej.

Rynek wciąż był żywy. To się dziewczynie podobało, że nie ważne, o której porze dnia i nocy zawsze znajdowali się tam kupcy, którzy handlowali przeróżnymi towarami. Począwszy od rzadkich ziół, broni, szat magicznych, a nawet artefaktów, po zwoje magiczne i właśnie tych ostatnich dziewczyna potrzebowała. – Tylko, gdzie był ten kupiec? – zastanawiała się dziewczyna wchodząc w głąb stoiskowego lasu.

Początkowo nie zwracała na to uwagi, ale miała wrażenie, że wyłożonych towarów było mniej niż za poprzednim razem oraz, że takie same przedmioty mogła zakupić na targowisku w Steadwick. Im głębiej wchodziła w czarny rynek, tym bardziej zaczynało ją to irytować i nerwowiej się rozglądała. Kupcy patrzyli na nią wyczuwając potencjalnego wroga. Znała to spojrzenie, gdyż wielokrotnie Mardon nim ją uraczał, a tutaj było dokładnie tak samo. Była wytykana przez nich, niczym demon, który powinien jak najszybciej stąd zniknąć. Wciąż poszukiwała tego jednego stanowiska i w końcu go znalazła. Dostrzegła mężczyznę, który miał na sobie szatę podobną do tych, którzy nosili magowie z Bracady, jednak on miał ją czarną i do tego dopasowaną karnację skóry, tak ciemną, że znikał pod osłoną nocy. 

Natychmiast pobiegła do niego i choć wyglądał, jakby zwijał swój interes, to dziewczyna nie pozwoliła mu odejść.

– Chciałabym przejrzeć pańskie zwoje.

Odwrócił się i zlustrował ją z góry na dół, a im dłużej się przyglądała, tym bardziej uwidaczniała się jego niechęć względem dziewczyny.

– Ja nic nie chce tobie sprzedać.

Dziewczynę zamurowało. Patrzyła szerokimi oczami na kupca, zastanawiając się, czy to co przed chwilą usłyszała rzeczywiście wyszło z jego ust. Potrzebowała dłuższej chwili, aby móc przetrawić tą odpowiedź. Może myślał, że nie ma pieniędzy?

– Ale ja mam pieniądze i mogę zapłacić. – Pokazała mu sakiewkę ze złotem, lecz uraczył ją takim samym spojrzeniem, jak wcześniej.

– Nic mnie nie obchodzą twoje pieniądze, powiedziałem, że nic ci nie sprzedam.

O co tu chodzi? Co jest grane? Dlaczego nie chce zarobić? – Rozejrzała się po pozostałych stoiskach, ale sprzedawcy na nich byli tak samo wrogo nastawieni do dziewczyny.

– Dlaczego nie chcesz mi nic sprzedać?

– Niczego nie sprzedaję donosicielom.

A więc to oto chodzi. – Domyśliła się dziewczyna, co zamiast ją pocieszyć jeszcze mocniej zasmuciło. Na nikogo z nich nie doniosła. Tylko na Mardona, Sini i Iwonę i to też nie przy wszystkich, tylko przy Sorshy i kompanii, a to co się dzieje tam, zostaje tam. Dziewczyna już nic z tego nie rozumiała, ale plotka rozniesiona dzięki behemotowi dotarła aż tutaj robiąc z niej … donosicielkę. Od kiedy dostała zaszczytu zostania giermkiem Sorshy Margary Mardon daje jej coraz więcej powodów, żeby wykopać go ze Steadwick i dopnie tego, choćby nie ważne w jaki sposób, ale wykopie z niej jej ciemiężyciela oraz tych trzymających z nim.

Aczkolwiek nie mogła mu wybaczyć tego, że pokrzyżował jej plany w tak perfidny sposób. Zniszczył ją nie tylko psychicznie, ale również jej dobre imię. Tego już nie mogła przeboleć. Była zawsze tą, na którą można było liczyć i powierzyć wszelkie tajemnice. Teraz jest traktowana przez wszystkich, jako konfident, bo skoro kupcy stąd wiedzą, to w Steadwick tym bardziej.

Na jej twarzy pojawił się burak i czując, że nic tutaj nie załatwi skierowała się do wyjścia, po czym wróciła do stolicy. Nim odpłaci Mardonowi, Sini i Iwonie jeszcze ktoś powinien solidnie oberwać i tym kimś był Maron. Właśnie dzięki jego genialnemu pomysłowi straciła zaufanie wśród kupców z czarnego rynku, a przez to i dostęp do niespotykanych towarów. Już się zastanawiała, jak się z tego wywinie.

5 2 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x