Drama z wydawnictwem Prószyński i S-ka. O co poszło?
25 lipca 2024Zazwyczaj, jak na Tik Toku słyszę słowo bookdrama albo inne tego typu określenie, to podchodzę do tego z dystansem. Często te zwroty są używane tylko i wyłącznie do podkreślenia zasięgów i szerszego dotarcia, dlatego o wielu takich przypadkach nie wspominam. Oczywiście od momentu, kiedy bloguję i opisuję wam świat wydawniczy, to zdarzyło się kilka dram, a o jednej z nich pisałem tutaj.
Jednak to, o czym opowiem teraz, przebija każdą dramę z ostatnich lat. Mianowicie będzie tutaj mowa o działaniach jednego z najbardziej szanowanych i poważanych wydawnictw w Polsce, mianowicie: Prószyński i S-ka. W czym wydawnictwo zawiniło? Jakie były konsekwencje ich działań?
O tym i jeszcze więcej opowiem wam w dalszej części artykułu, do którego serdecznie was zapraszam.
Czym Prószyński zawinił?
Zerwaniem umowy z autorkami, które miały debiutować lub wydawać kolejne tomy serii pod ich szyldem Prószyński Young. Wydawnictwo zawiązało współpracę z kilkoma autorkami, które miały debiutować, lub wydać kolejne tomy serii, jednak decyzją wydawnictwa tomy te nie zostaną wydane, a wydawca zakończył współpracę z autorkami. Dowiedziałem się, że ofiarami takiej firmy są m.in: Malwina Kubiczek czy Klaudia Wyrobek (bardziej ją znacie pod nazwą Luna Scriptor), ale autorów, z którymi wydawnictwo zakończyło współpracę jest znacznie więcej, skoro…
Dalsza część artykułu o wydawnictwie Prószyńskim poniżej
Jeżeli treść artykułu Ci się spodobała i chciałbyś wpłynąć na rozwój świata literackiego, to serdecznie zachęcam Cię do sprawdzenia mojego Patronite. Kliknij w poniższe logo.
Albo postaw mi kawę, będę serdecznie za nią wdzięczny:
Wydawnictwo Prószyński zamknęło swój imprint Young
Powiem wam, że czegoś tutaj nie rozumiem. Decyzja o zamknięciu imprintu na pewno została podjęta znacznie wcześniej, więc dlaczego wydawnictwo nawiązało współpracę z kolejnymi autorkami? Skoro wiedział, że sekcja Young zostanie zamknięta, to czemu zdecydował się na podpisanie kolejnych umów wydawniczych? Początkowo myślałem, że wspomniane autorki i inni autorzy, po prostu przejdą pod szyld Prószyński, jednak tak się nie zadziało.
Przyznaję, że już tutaj wydawnictwo nie zapunktowało swoim podejściem do twórców. Niestety po raz kolejny branża wydawnicza pokazała, że można autorów sponiewierać, a oni mają sobie z tym poradzić.
Póki co wydawnictwo nie wydało żadnego oświadczenia, ale gdy to będzie na pewno umieszczę je tutaj i dam swoją opinię na ten temat. Jednak zastanawia mnie co skłoniło wydawcę do zerwania umowy z tyloma autorami?
Odpowiedź: Jedna z redaktorek zakończyła współpracę z wydawnictwem Prószyński
Gdy usłyszałem ten powód, to myślałem, że to jest jakiś nieśmieszny żart. Wydawnictwo Prószyński dysponuje wieloma redaktorami i korektorami tekstów, więc jestem przekonany, że ktokolwiek inny mógłby się tym zająć. Jeżeli to prawda, to wydawnictwo pokazało, że cały ich szyld Young jest uzależniony od jednego redaktora, co brzmi absurdalnie. Każde duże wydawnictwo (w tym i Prószyński) ma co najmniej kilku, jak nie kilkunastu redaktorów, którzy z nimi współpracują, więc czy naprawdę nie dało się pracy nad powieściami rozdysponować między innych redaktorów?
Jeżeli to prawda, to wydawnictwo pokazało, że nie idzie im dobrze zarządzanie zasobami ludzkimi. Kiedy mam świadomość, że jedna osoba ma odejść, to próbuję znaleźć inną na jej miejsce, albo dzielę pracę między pozostałych specjalistów do momentu, aż nie znajdę zastępstwa.
Dlatego moje pytanie brzmi, czy rzeczywiście Prószyński musiał podjąć tak drastyczną decyzję?
Moja opinia
Chociaż jestem samowydawcą, to utożsamiam się z każdym autorem, który wydaje powieści z jakimkolwiek wydawnictwem. Mogę zrozumieć rozwiązanie umowy z powodów finansowych, ale to i tak źle stawia wydawnictwo w świetle współpracy z innymi autorami. Prószyński mógł się zachować w każdy inny lepszy sposób. Mógł wydłużyć proces wydawniczy powieści, zasugerować zapewnić późniejsze wydanie książki, jeśli przejdą trudności, z którymi się aktualnie borykają i autor nie znajdzie wydawnictwa, albo zachęcić inne wydawnictwa do wydania powieści tych pisarzy (oczywiście nie za darmo). Mógł naprawdę wiele zrobić, a wybrał najgorsze rozwiązanie.
Życzę autorkom jak najlepiej i wydawnictwu, które ich tak potraktowało, ale jednak jest mi smutno. Niestety sytuacja ta pokazała, że nadal można autorów upokorzyć, a oni mają z pokorą przyjąć to na klatę.
Sprawdź moje media społecznościowe:
https://www.facebook.com/KamilSobikPisarz
https://www.instagram.com/kamil_sobik_pisarz
Jeśli chcesz poznać inne moje opowiadania czy powieści, to zapraszam do sklepu:
Również na Allegro:
https://allegro.pl/uzytkownik/KamilSobikPisarz
„Wydawnictwo Prószyński dysponuje wieloma redaktorami i korektorami tekstów”
Czym innym jest redaktor tekstu, a czym innym redaktor funkcyjny. Ten pierwszy poprawia tekst, ten drugi decyduje o polityce wydawnictwa na jakimś polu (jeśli w pełni, to jest redaktorem naczelnym). Ta pani, która odeszła, była chyba redaktorem funkcyjnym (mogła być także tekstowym, bo kompetencje można łączyć).
Redaktorów jest cała masa, to prawda. Jest redaktor merytoryczny, redaktor tekstu, funkcyjny, jak to właśnie wymieniłeś, redaktor historyczny i wielu innych w zależności od profilu działalności danego wydawnictwa 🙂