fb Część 10 Part 1: Charna vs Mardon - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 10 Part 1: Charna vs Mardon

2 grudnia 2020
Pobierz w formacie PDF

Puk, puk, puk. Trzykrotne pukanie do drzwi postawiło Charnę na nogi.

– Wejdźcie śmiało. – Skorzystali z zaproszenia, a Charna widząc ich natychmiast uświadomiła sobie, że wciąż miała na sobie te same ubrania, co wczoraj. Nawet wydawała woń siana i ptaka. Dziwne, że tego nie poczuli.

– To działamy z tymi sakwami? – rzuciła Fiona.

– Ja nawet wiem jak. – powiedziała Charna. Spojrzała przez okno na balkon chłopaka. Początkowo myślała, że sama zdoła to zrobić, ale przekonała się, że jest do tego za niska. Nie sięgnie tak wysoko, nawet stając na murku.

– Charna, co ty kombinujesz? – zainteresował się Maron.

– Chyba nie chcesz tam wejść? – Tamara wyraziła swoje obawy dając znać, co myśli o tym pomyśle.

– Ja nie. Niestety jestem za niska. Wy też tam nie wejdziecie. – wskazała na Tamarę i Marona. – Więc pozostajesz tylko ty.

– Że ja? Mam wejść na balkon Mardona i tak swobodnie sobie paradować?

– Gdybyś wyskoczyła na jego piętro, tylko po to, to na pewno by się ucieszył. – figlarnie zażartował Maron, czym sprowadził na siebie rozgniewane i jednocześnie żartobliwe spojrzenie Fiony. – Myślisz, że dlaczego wybraliśmy ciebie, aby Mardon poszedł i kupił ci coś za te sakwy? Podobasz mu się i nie ma tu czemu zaprzeczać.

– Maron, czy ty dopiero, co z kreeganami zleciałeś na ziemię i upadek pomieszał w twojej głowie? Prędzej wolałabym się zabić, niż mieć cokolwiek z nim wspólnego.

– To wiesz co robić. – powiedziała Tamara trzymając już pierwszą sakwę.

– Ale nie chcę umierać. – Broniła się przed tym pomysłem. – Może pójdziemy po prostu do jego pokoju i wrzucimy to tam, a nie będziemy się bawić w troglodytów wspinających się po kamieniach.

– Za duże ryzyko, może nas ktoś złapać. – dostrzegła dziewczyna. – Fiona, tylko ty możesz się tam dostać, nie przedłużajmy, bo za chwilę mamy trening.

Fiona nie czuła się przekonana. Nie miała problemu z wrzuceniem sakiewek do pokoju Mardona, tylko ze sposobem w jaki miała to zrobić. Dla panny Haart to było jak proszenie się o problemy, ale widząc, że jej kompani nic sobie z tego nie robią, podeszła do okna, weszła na murek i poszukiwała w sobie odwagi, jednak, gdy spojrzała w dół momentalnie się zachwiała. Szybko się opamiętała, lecz ta chwila wystarczyła, aby jej serce biło jak szalone wywołując niekontrolowane oddechy. Wszystkie emocje, o których zapomniała w trakcie wrabiania Sini powróciły i powstrzymywały ją od dalszego działania.

– Ja nie mogę, przepraszam ale …

– Dasz radę Fiona. – powiedzieli wszyscy chórem.

Chciała im coś odpowiedzieć, ale patrząc po nich wiedziała, że wszelkie zaprzeczanie nie ma sensu. Patrzyli na nią, jak na wybawcę, który został przeznaczony do wielkiego zadania. Nikt nie mógł tego zrobić, tylko ona. Nie czuła swojego powołania.

Odwróciła się i choć nie patrzyła w dół, to wyobraźnia podsuwała jej widok sprzed chwili. Wzięła głęboki wdech, zgięła kolana i wyskoczywszy chwyciła się balkonu Mardona. Odetchnęła z ulgą. Wisiała. Podciągnąwszy się weszła na balkon. – Udało się – pomyślała dziewczyna, ale wraz z euforią jej mięśnie zaczęły drgać ze stresu. Oczami wyobraźni widziała, jak Mardon wchodzi i nakrywa ją na gorącym uczynku.

– Podawajcie je. – zachęciła ich.

Maron z Charną wyskoczyli na murek, a Tamara została w pokoju. Podawała im sakiewki, a oni Fionie. Stworzyli automatyzm, jakby pracowali w fabryce golemów. Wszystko było ustawione, aby jak najszybciej dostarczyć sakiewki na balkon behemota i nie narażać panny Haart na zbędne ryzyko. Dziewczyna wyciągała sakwy od Marona i Charny i kładła na balkonie.

– To wszystkie. – oznajmiła Tamara, a Charna i Maron przekazali to Fionie.

– Dobra to wracam do was. – skręciła do pokoju Mardona.

– Nawet nie próbuj iść do jego pokoju. – przestrzegła ją Charna.

– Dlaczego?

– Jeśli ktoś cię zauważy na tym piętrze, to od razu połączy z kradzieżą. Zejdź tak jak weszłaś.

Fiona spojrzawszy w dół głęboko przełknęła ślinę. Teraz już nie miała wyjścia, chcąc nie chcąc musiała tam patrzeć. Podeszła pod krawędź balkonu. Usiadła, mając dwie nogi w powietrzu. Położyła ręce na krawędzi balkonu i patrząc w dół głęboko westchnęła mając nadzieje, że i tym razem się poszczęści.

Zrzuciła się i jej lot w dół zatrzymały ręce trzymające balkon.

– Spokojnie, ściągniemy cię. – powiedziała Charna, która złapała jedną nogę Fiony, a Maron drugą. – Możesz się puścić.

Dziewczyna to uczyniła, a Charna z Maronem postawili ją na murku. Fiona odetchnęła z ulgą dziękując im za pomoc.

– Zadanie wykonane. Chodźmy na trening, Tyris da nam popalić. – przypomniała im Tamara.

– Udało się.

I wtedy Fiona przechyliła głowę do tyłu, za którą poszło całe ciało.

– ŁołołoŁOOOO!!!

– Fiona!!!

Słyszała krzyki całej trójki, ale wzrok coraz bardziej oddalał ją od nich, aż w końcu przywaliła w coś, co momentalnie spowiło ją ciemnością.

4.5 2 votes
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x