fb Część 13 Part 2: Charna vs Mardon - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 13 Part 2: Charna vs Mardon

6 stycznia 2021
Pobierz w formacie PDF

Aczkolwiek, kiedy słuchał tej wiedźmy z Tatalii, to miał wrażenie, że ona z nikim się nie liczy. Nawet teraz bardziej się obawiała, że zostanie schwytana, niż zdrowiem tych istot. Ostro je przesuwała, nie zdając sobie sprawę, że one w każdej chwili mogły ją zabić. Wściekał się zarówno na nią, jak i na siebie. Irytowało go, że bał się tak brutalnej osoby, która widziała tylko koniec swojego języka. Niczym nie ustępowała Mardonowi. Tak samo była bezczelna, gnuśna i opryskliwa, jedynie nie miała tyle siły, co behemot. Wciąż nie rozumiał, dlaczego wielu w kompanii było pogardliwie nastawionych do Charny. Była przyjazną osobą, z którą można porozmawiać i dodatkowo płynęła w niej szlachetna krew. Choć początkowo był przeciwny jej pomysłowi, to im dłużej przyglądał się Sini poniżającej gryfy, tym bardziej utwierdzał się w przekonaniu, że jej plan należy zrealizować.

Sini stanęła na środku pomieszczenia przeglądnąwszy boksy wszystkich gryfów.

– Nic już nie ma. Nic na mnie nie mają.

– Jesteś pewna? – Zdał sobie sprawię, że Charny jeszcze nie było. Zresztą, na co ona tak czekała? – Może czegoś jeszcze nie widziałaś?

– Jestem pewna. Nic tu po mnie, możemy iść.

Zmierzali do wyjścia, lecz Marona zmartwiło to, że o Charnie ani widu ani słychu. Sini zszedłszy na dół zbliżała się do wyjścia. Maronowi brakowało pomysłu, co zrobić z tymi cholernymi rękawiczkami, aż w końcu wyrzucił na sam środek pomieszczenia.

– Poczekaj! – krzyknął. Podbiegł do wyrzuconych rękawiczek i dźwignąwszy je miętosił w rękach. – To twoje?

Sini przybiegła chwilę później i szeroko wyłupiła oczy.

– Tak moje, gdzie je znalazłeś?

– Leżały na środku pomieszczenia.

– Przecież przechodziliśmy tam i z powrotem, to powinniśmy zauważyć! – wściekła się, lecz szybko stonowała swoje nerwy. – Dobra nieważne, grunt, że się znalazły, możesz mi je oddać. – Wyciągnęła rękę, ale Maron natychmiast się odsunął. – Co ty wyprawiasz?

– Dlaczego znęcałaś się nad gryfami? – Sini nie rozumiała, do czego zmierzał. – Przyjemnie było ci poniżać tak szlachetne istoty? To są żywe stworzenia, a nie twój zakładnik do wyżycia się.

– O czym ty w ogóle chrzanisz? Maron oddaj te rękawiczki i wyjdźmy stąd, zanim ktoś nas zobaczy.

– Podobnie jak wtedy też tu byłaś. – Sini zrozumiała, że Maron wspomniał o tym rzekomym razie, kiedy zabiła te ptaki. Elf krążył koło prawdy, przywołując w pamięci ich trening z Edriciem. – Tak samo znęcałaś się nad tymi gryfami. Co one ci takiego zrobiły?

– Maron oddaj te!

– Nie ma mowy! Nie zrobisz już żadnemu z nich krzywdy i ja już tego dopilnuję!

Sini przez chwilę nie mogła pojąć, do czego to wszystko zmierzało, ale chwila rozmyślania pomogła ułożyć jej to w całość. To on chciał ją wrobić w tę zbrodnię. Elf, który rzekomo jest prawdomówny, tym razem skłamał i to w taki perfidny sposób. Jej twarz się rozgniewała, a jedna z rąk zacisnęła się w pięść. Druga wyciągnęła sztylet z pochwy, po czym pewnym krokiem zmierzała do Marona.

– Ty oślizgła mendo! Ty parszywy chowańcu! Chciałeś mnie w to wszystko wrobić! – Zamachnęła się sztyletem, na co chłopak momentalnie się schylił. Następnymi cięciami również przecięła powietrze, aż w końcu chłopak przestał uciekać i po którymś jej ataku wybił jej sztylet z ręki i popchnął ją na przeciwległą kratę.

Chciał ją unieruchomić, ale dziewczyna natychmiast przyłożyła mu w żebra, a następnie walnęła głową w nos, co chwilowo zamroczyło go. Wykorzystując okazję kopnęła go tak, że upadł na podłogę. Sztyletem chciała go zamordować, lecz w ostatniej chwili uniemożliwił jej to schodząc z linii ostrza. Wpadła w jakiś bitewny szał. Nie chciał jej nic zrobić, ale też i nie chciał dać się zabić. Gdy Sini ponownie wymachiwała bronią, to w końcu chłopak nie zdążył się odsunąć, a dziewczyna zrobiła mu szramę na prawym policzku. Szybko popłynęła krew, a widok ten zachęcił Sini do dalszego nabijania się z niego.

– Zawsze byłeś tchórzem Maron. Nawet nie umiałeś porządnie walczyć. Zawsze obrywałeś od wszystkich. Jesteś nikim.

Oparłszy się o kratę, ściągnął z siebie kamizelkę. Napastniczka chybiła, czym jednocześnie wystawiła rękę na zewnątrz krat. Korzystając z okazji Maron przysadził jej z głowy, a ubraniem przywiązał jej rękę do kraty. Wiedząc, że to tylko kwestia czasu, kiedy się uwoli zleciał na parter, gdzie czekała już Charna z kilkoma wartownikami.

– Maron co się stało? – zmartwiła się panna Aberville.

– Sini, zwariowała.

Miecznicy, nie czekając wyszli na górę, a chłopak został z dziewczyną na dole, która zerwawszy nieco szmaty ze swojej tuniki przyłożyła mu do policzka. Szybko nasiąknęła krwią. Dopiero, gdy kolejną przystawiła, to rana przestała krwawić. Będzie miał paskudną bliznę.

Chwilę później miecznicy zeszli na dół obezwładniwszy wiedźmę z Tatalii. Szarpała się, jakby walka z Maronem wciąż trwała i chciała mu wymierzyć pięścią w nos. Charnie podniosły się kąciki ust, patrząc na jej nikłe próby uwolnienia się z uścisku. Zawinęła ręce spoglądając, w jaki sposób ta wielka i jednocześnie władcza postać, naraz stała się mała. Miała cichą uciechę patrząc jak Sini Trak idzie tam gdzie jej miejsce, do celi.

W końcu ich spojrzenia spotkały się, wściekłość Sini kontra pycha Charny. Od razu zrozumiała.

– To ty mnie w to wplątałaś! – Rzuciła oskarżenie w stronę kadetki. – To przez ciebie idę siedzieć szarlatanko! – Miecznicy wyprowadzili ją z wieży gryfów w akompaniamencie gróźb wystosowanych w stronę dziewczyny.

Jeden z ostatnich mieczników, który wyglądał na dowódcę, podszedł do Marona.

– Wszystko w porządku chłopcze?

– Tak – zapewnił – troszkę mnie drasnęła, ale nic mi już nie jest.

– Dobrze, potrzebujemy jeszcze twoich zeznań, aby wyjaśnić co tu się stało i nikt o nic cię nie oskarża. Mamy wystarczająco dowodów, żeby ta dziewczyna otrzymała solidną karę. – dodał widząc, że Maron się zląkł.

– Zostanie skazana na śmierć? – spytała Charna, a w jej głosie wyczuwalna była nutka nadziei.

– Wątpię, raczej zostanie wysłana na służbę, do najbardziej barbarzyńskiego garnizonu na zachód, albo posiedzi kilka miesięcy wśród nekromantów, to zrozumie swój błąd.

Charna lekko się skrzywiła. Wolała już nie mieć z nią do czynienia, ale tak czy inaczej odniosła zwycięstwo, a widok wynoszonej Sini i jad, jaki wyrzuciła na nią, wręcz wywoływał w niej eksplozję radości. Jednak największą euforię odczuwała widząc jej bezsilność, kiedy została pokonana przez słabszą, w jej mniemaniu, przeciwniczkę.

Razem z miecznikiem wyszli z wieży gryfów i na wysokości koszar rozeszli się w swoje strony. Wróciła do pokoju i z racji wieczornej pory położyła się na pryczy. Wiedziała, że głosy jej nie odpuszczą, ale nie miało to znaczenia. Na długo pozbyła się wiedźmy z Tatalii i w tej chwili to było najważniejsze.

5 3 votes
Article Rating

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x