fb Część 3: Charna vs Mardon - Strona 2 z 2 - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 3: Charna vs Mardon

16 września 2020
Pobierz w formacie PDF

Nastał kopniak w brzuch, a dziewczyna zgięła się w pół i wypluła krew nagromadzoną w ustach. Już nie wiedziała, czy stoi na własnych nogach, czy wisi na rękach Iwony i było jej już wszystko jedno. Brakowało jej sił do dalszej walki. Zabrakło jej motywacji, aby podjąć rękawicę.

Iwona puściła Charnę, która bezwładnie spadła na podłogę. Nie ruszała się słysząc, jak wszyscy się z niej nabijają. Nabijają się, choć nic im nie zrobiła. Miała ochotę zapaść się pod ziemię lub błagać, aby te męki jak najszybciej się skończyły.

Ona miała takie chęci, lecz nie Mardon, który złapał dziewczynę za szyję i rzucił ją na stół, gdzie wcześniej jadła inna kompania, więc pozostałe miski i sztućce dźgały jej plecy. Po raz kolejny nastała fala wyśmiania bezradności dziewczyny. Również i na tym nie poprzestano. Sini z Iwoną złapały za jej nogi i przeciągły ją wzdłuż stołu, tak, że wpadały na nią resztki jedzenia, pozostałości po kompotach, sztućce i zastawa kuchenna, a nawet elementy ozdobne. Przeciągnąwszy ją przez cały stół zrzuciły ją z niego i Charna po raz kolejny znalazła się na podłodze. Jej krzyże boleśnie poczuły upadek. Wygięła się, aby jakkolwiek ulżyć sobie bólu.

Panna Aberville czuła się upokorzona, zniesławiona, wyśmiana, a przede wszystkim zmaltretowana fizycznie i moralnie. Aczkolwiek również i teraz Mardon nie zamierzał na tym poprzestać.

– Chodź w moje ręce szarlatanko. – złapał ją za bety i szedł z nią do rogu jadalni, gdzie znajdował się pusty kocioł. Charna, spodziewając się co Mardon chciał zrobić, ostatkiem sił próbowała mu przeszkodzić i na próbach się skończyło. Blake wsadził ją do kotła, gdzie panowała wyłącznie ciemność. – To jest teraz twoje nowe miejsce.

– Tylko moim zdaniem ma coś tam za pięknie. – Odezwała się Sini. – Może przyozdobimy jej nowe miejsce do życia.

Charna już wolała nie domyślać się, co mieli na myśli mówiąc przyozdobić. Przekonała się o tym chwilę później, kiedy ogrzyca i wiedźma z Tatalii wlewały z wiader do garnka pomyje i odchody zebrane ze ścieków. Dziewczyna tylko wyciągnęła ręce, lecz jej ubrania nasiąkły zgnilizną, a w kotle czuła wyłącznie woń ścieków i zepsutego jedzenia.

– Zostawmy ją i chodźmy do Tyris. Nasza księżniczka zażywa królewskiej kąpieli. – Na określenie Sini nastała kolejna salwa śmiechu, która uciszyła się, kiedy wszyscy wyszli z jadalni i zamknęli drzwi za sobą.

Została sama i za towarzystwo miała smród, który nie chciał jej opuścić. Odór zginilizny wywoływał w niej odruchy wymiotne, więc chociaż niewiele zjadła, to i tak wszystkiego się pozbyła. Wiedziała, że już niczego nie dostanie, chociaż to nie głód w tym momencie jej najbardziej przeszkadzał.

Powstała i wyszła ze śmierdzącego kotła. Stanęła tuż przed nim i gdy spojrzała na swoje ćwiczebne ubrania umazane brązową mazią i przyozdobione resztkami jedzenia, które odrzucały jej głowę, wtedy już nie wytrzymała. Coś w niej pękło i oparłszy się o ścianę zjechała z niej i zaczęła wylewać łzy.

Nie miała już sił walczyć. Nie miała żadnego pomysłu, w jaki mogłaby stanąć w szranki z Mardonem i resztą kompanii. Wszyscy traktowali ją jak wroga i nawet nie wiedziała dlaczego. Nawet gorzej jak wroga, bo jego przynajmniej chcesz zabić od razu. Oni chcieli znęcać się nad dziewczyną tak długo, jak tylko było to możliwe. Prawdopodobnie, gdyby nie trening u Tyris to dalej gnębiliby dziewczynę.

Skinęła głową i widziała obiekt porażki, swoje własne brudne i prześmierdnięte ubrania. Przewróciła wzrok na ręce, które prędzej przypominały dłonie żywiołaka ziemi i choć też jej zaczynały kojarzyć się z przegraną, to zasłoniła nimi twarz, aby nie spoglądać na owoc swojej porażki.

Bała się wstać, bała się wyjść z jadalni, bała się pokazać w Steadwick, bała się nawet opinii ludzi, którzy będą ją traktować jak podludzia. To już nawet troglodyta w Nighonie ma więcej szacunku wśród pozostałych jednostek, niż ona wśród ludzi, a jest taka sama jak oni.

Nie pasuje tutaj. Do takiej myśli doszła. Nie pasuje na rycerza, nie ma tej osobowości, którą mają inni. Rycerz nie poddaje się, kiedy napotyka przeciwności, a ona miała ogromną chęć to zrobić. Poddać się, rzucić wszystko gdzieś, spakować swoje rzeczy i wrócić do Fort Riverstride. Wiedziała, że tam spotka ojca, który przywita ją radośnie i choć czuła, że rola pani domu nie jest dla niej, to tym bardziej nie ma w sobie osobowości rycerza.

Tym bardziej powinna z tym skończyć tu i teraz. Nie mając już ochoty na walkę o miejsce w szeregu powstała i wyszła z jadalni idąc mocno spóźniona na trening do Tyris. Wiedziała, że to będą jej ostatnie ćwiczenia.

5 1 vote
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x