Jak to się stało, że zacząłem pisać książki?
1 sierpnia 2024Gdybym jeszcze piętnaście lat temu powiedział sobie, że kiedyś będę pisał powieści, to wyśmiałbym samego siebie. Jak człowiek, który kiedyś był patologicznym graczem komputerowym i wręcz nienawidził czytania książki, może je pisać? Przyznaję, że sam się temu dziwię i cały czas się zastanawiam, jak to się potoczyło.
Dzisiaj będzie inaczej niż zazwyczaj, bo zamiast pisać o rynku książki, powiem wam o sobie. Wyjawię wam część swojego życia. Zainteresowani? A więc zaczynajmy.
Jestem dzieciakiem pokolenia gier video
Gdy do domu przybył pierwszy Pegasus wręcz straciłem dla niego głowę. Nie było chwili, kiedy nie chciałem grać w gry typu: Mario, Contra, czołgi, czy inne platformówki, które wtedy podbiły całą Polskę. Sam jestem z tego pokolenia, gdzie pady do konsoli wymieniało się co chwilę, bo ich żywotność pozostawiała wiele do życzenia.
Pamiętam, jak kupowało się dyskietki na targu za dziesięć złotych i miało się dostęp do tysiąca gier (jak nie więcej). Pady swoją stroną też były bardzo tanie, więc nie ma co się dziwić, że się psuły. Później Pegasus przeszedł w pierwszy komputer (ATARI), gdzie z ledwością chodził Heroes of Might and Magic III, ale grałem w tą grę bez końca. Inspirując się tą grą powstanie moja kolejna powieść: Bunt Charny. Właśnie jestem w trakcie jej procesu wydawniczego, więcej o niej na Instagramie.
Można powiedzieć, że nałogowo grałem w gry do momentu, aż sprzęt do kompa i same gry kosztowały coraz więcej. Jednak czy to zatrzymało moje granie i zachęciło do czytania?
Absolutnie nie! Więc co to było?
Gdy miałem dwadzieścia dwa lub dwadzieścia trzy lata i były święta Bożego Narodzenia, to po Wigilii następowało otwieranie prezentów. Jak dochodzi do tego wielkiego wydarzenia, to nie ważne ile będę miał lat zawsze będę się czuł jak pięciolatek, który nie może się doczekać, co też się mu trafiło pod choinką. Z wielką werwą otwierałem prezent, a tam… powieść George R. R. Martina Gra o Tron. Moja reakcja była taka, że z zażenowania kręciłem głową i krzywiłem się, jakbym zjadł cytrynę. Oczywiście moi rodzice nie dostrzegli mego niezadowolenia, ale pierwsze wrażenie było takie, że ten prezent był nietrafiony.
Do czasu…
Dalsza część artykułu o moich początkach z pisaniem poniżej
Jeżeli treść artykułu Ci się spodobała i chciałbyś wpłynąć na rozwój świata literackiego, to serdecznie zachęcam Cię do sprawdzenia mojego Patronite. Kliknij w poniższe logo.
Albo postaw mi kawę, będę serdecznie za nią wdzięczny:
Pewnego popołudnia przegrałem wszystkie gry, obejrzałem wszystkie seriale i nie miałem co ze sobą zrobić. Na stole leżała powieść pana Martina. Patrzyłem na nią wielokrotnie, nim wziąłem ją do ręki i zacząłem czytać. Powiem wam, że tak mnie wciągła, że przeczytałem cały pierwszy tom praktycznie w dwa dni.
Od tego momentu polubiłem się z książkami
Zacząłem czytać coraz więcej powieści, głównie młodzieżowych jak: Więzień Labiryntu, seria Wybrani, Niezgodna, fantasy od: Karen Miller, Brenta Weeksa, Jacka Komudy, Mai Lidii Kossakowskiej czy kryminały od: Remigiusza Mroza, Marcusa Sakey, Joan Campbell, Harlana Cobena, Tess Gerritsen itp. itd. Każdą wolną chwilę zacząłem spędzać nad książką.
No dobra, ale kiedy napisałem pierwsze opowiadanie, powieść, historię, czy cokolwiek pisarskiego?
Zaskoczę was… w okresie, w którym najbardziej nie znosiłem powieści
Właśnie wtedy, kiedy byłem wielkim przeciwnikiem książki, to byłem za pan brat ze słowem pisanym. Pamiętam, jak w gimnazjum (tak jestem ten dinozaur, który żył w tamtych czasach) dostałem nawet jakieś wyróżnienie, bo napisałem piękny wiersz. Rozumiecie to?! Człowiek, który nienawidził czytania książki dostał wyróżnienie literackie! Jak to sobie do dzisiaj wspominam, to śmieję się do rozpuku.
Nie znosiłem czytania książki, ale za to nie miałem problemów, żeby pisać swoje własne teksty piosenek i je nagrywać. Bardzo mnie to cieszyło i tęsknię za tamtymi czasami, kiedy była zajawka, było miło i przyjemnie, i nikt nie patrzył na pieniądze, bo wtedy najważniejsza była zabawa. Właśnie tworzenie tych tekstów powodowało, że żyłem. Czułem, że byłem i jestem stworzony do pisania i tworzenia czegoś właśnie ze słowa. To był właśnie ten moment, gdy uzmysłowiłem sobie, że ze słowa pisanego chcę żyć. Co prawda wtedy liczyłem, że będę raperem, ale pisanie już wtedy sprawiało mi przyjemność.
Dlatego jak połączymy moją chęć do pisania, plus chęć do czytania wychodzi…
Że w końcu musiałem coś zacząć pisać.
I napisałem pierwsze opowiadanie o zabójcy na zlecenie, lecz było ono tak złe, że mam nadzieję, nikt, nigdy go nie znajdzie. Później jeszcze powstała powieść nawiązująca do tej konwencji. Tym bardziej mam nadzieję, że nikt jej nie zobaczy. Jednak następną powieść jaką napisałem, to najprawdopodobniej wydam w tym roku, to właśnie Bunt Charny. Był to dokładnie rok dwa tysiące siedemnasty. I przez prawie siedem lat przymierzałem się do jej wydania.
Mniej więcej tak wyglądały moje początki związane właśnie z pisaniem powieści i opowiadań. Dzisiaj mam już trzy powieści wydane własnym kosztem, blog, do którego co tydzień wrzucam opowiadania i multum przyjemności. Kiedy pomyślę, że macie możliwość dokładnie poznać pisarza, który jest również czytelnikiem takim samym jak Wy, to wzbiera mnie duma. Tylko różnica jest taka, że musiałem dorosnąć do czytania książek (śmiech), wy jesteście o jeden etap do przodu.
Sprawdź moje media społecznościowe:
https://www.facebook.com/KamilSobikPisarz
https://www.instagram.com/kamil_sobik_pisarz
Jeśli chcesz poznać inne moje opowiadania czy powieści, to zapraszam do sklepu:
Również na Allegro:
https://allegro.pl/uzytkownik/KamilSobikPisarz