fb Część 6: Charna vs Mardon - Strona 2 z 2 - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część 6: Charna vs Mardon

7 października 2020
Pobierz w formacie PDF

– A zatem, wiecznie chcecie wykonywać polecenia Mardona?

– Nie chcę, ale …

– Chcesz – najmłodsza z nich weszła jej w słowo – i nawet nie próbuj zaprzeczać. Skoro uważacie, że to co przedstawiliśmy jest złe, to pomóżcie nam go dostosować, ale w końcu przestańcie się kryć, kiedy dochodzi do jakiegoś wyzwania.

Miała ich, a przynajmniej reakcja Fiony pozwalała tak Charnie myśleć. Maron miał podobny, konflikt wartości. W przypadku chłopaka to było jawne postawienie się behemotowi i wyjściu naprzeciw niebezpieczeństwu. Zazwyczaj robił wszystko, aby nie wychodzić przed szereg, czego nauczył się w trakcie polowań z elfami w pobliżu Caryatid. Gdy wychodzi się przed niego staje się pierwszą ofiarą ataku dzikiego zwierzęcia. Tą zasadę trzymał przez pierwsze lata szkolenia w Steadwick, a teraz będzie musiał ją złamać.

Ponownie spojrzenia niedowiarków spotkały się. Żaden z nich nie chciał oficjalnie tego zrobić, ale w końcu ktoś musiał to powiedzieć.

– Dla mnie to wszystko brzmi jak nie z tej ziemi, ale zgadzam się. – rzekła dziewczyna.

Inicjatorki pomysłu uśmiechnęły się słysząc deklarację Fiony i natychmiast spojrzały na chłopaka, który długo poszukiwał jakiegokolwiek argumentu na nie.

– Maron – Charna sprowadziła chłopaka na ziemię – wchodzisz w to czy nie?

Westchnął i rzekł.

– W porządku. Nie jestem przekonany, co do tego pomysłu, ale rzeczywiście ten pajac już dawno powinien wylecieć z naszej kompanii.

– Pajac? – Tamara i Fiona upewniły się, czy dobrze słyszały. Upewniwszy się, że słuch ich nie mylił to szczęka im opadła, gdyż to był pierwszy jego bluzg od początku pobytu w Steadwick.

– Inaczej nie umiem do niego podejść. – Chłopak zgadzając się zrzucił z siebie ogromny ciężar strachu, który wrzucił na niego behemot.

Później nastała luźniejsza atmosfera, w trakcie której wszyscy oprócz Charny wyrzucali swoje żale przed całe zgromadzenie i jednocześnie udoskonalali plan pozbycia się irytującego wrzodu i jego popleczników. Charna jeszcze nie czuła się na tyle swobodnie, aby wyjawiać im swoje problemy. Chociaż nie musiała tego robić, to i tak wszyscy wiedzieli, że miała jeden poważny, tak samo, jak pozostali.

Dziewczyna słuchała starszych kadetów i np. zrozumiała, że Fiona mało co nie zginęła w pożarze domu, kiedy wyszło na jaw, że zdrajcą Erathii okazał się jej ojciec. Chociaż królowa Katarzyna potępiła wszystkich spiskowców przeciwko rodzinie lorda, to jednak zawiść pozostała i długo odczuwała tego skutki uboczne.

Następną historię opowiedział Maron, który podczas polowania stracił swojego przyjaciela. W jego trakcie zaatakowały ich dwa niedźwiedzie, a Maron nie trafił w bliższego niedźwiedzia, lecz w dalszego, przez co ten bliższy złapał jego przyjaciela za nogę. Ruszył mu na pomoc, ale wtedy niedźwiedź trącił go łapą tak mocno, że uderzył w drzewo. Pod wpływem uderzenia mrok ścielił jego oczy, a gdy się to działo, to widział jak niedźwiedź rozszarpuje jego towarzysza. Elf mówiąc to wylewał łzy, na co Tamara momentalnie uścisnęła go dodając mu otuchy.

Później była panna Quin, która po raz drugi opowiedziała historię ucieczki z Krewlod oraz  dlaczego boi się Mardona. Chociaż dla Fiony i Marona powód podejrzeń również był idiotyczny, to jednak nikt go nie kwestionował.

Spędzili tak cały wieczór i większą część nocy, a dzięki towarzystwu kadetów dziewczyna zapomniała o głosach męczących ją co noc. Atmosfera z ożywionej przeistaczała się w senniejszą, co oznaczało, że czas spać, lecz przed wyjściem Maron zasugerował jedną rzecz.

– Nie myślałaś, żeby o wszystkim powiedzieć Sorshy?

– Co to da? Przecież one nie mogą ingerować w szkolenie kadetów.

– Teraz jesteś pod opieką Sorshy Margary, a to oznacza, że musi stanąć w twojej obronie, kiedy będzie taka potrzeba, a Mardon jest dla Ciebie niebezpieczeństwem.

– Rzeczywiście, coś w tym jest. – potwierdziła Fiona.

Charna nie była przekonana, czy rzeczywiście tak jest. Jakoś nie chciało jej się wierzyć, że Sorsha, która wcześniej nie mogła ingerować w interakcje między kadetami nagle zareaguje przez wzgląd, że jest jej giermkiem.

– Sama nie wiem. – Charna podrapała się po głowie.

– Co ci szkodzi, gorzej już być nie może.

W sumie miał rację. Mardon jeszcze nie wyczerpał swojego limitu pomysłów do męczenia jej i choć upokorzenie jej w kotle było najgorszym ze wszystkich, to jednak szybko o nim zapomniała dzięki nominacji na giermka. Nie musi już przechodzić selekcji, wówczas, gdy pozostali nie mieli innego wyjścia.

– Masz rację.

Następnie rozeszli się do swoich pokoi, a Charna nie mogła zasnąć oczekując, aż głosy ją zaatakują. Czekała, czekała, a one uparcie milczały. Była już tak przyzwyczajona do ich obecności, że się zdziwiła, kiedy ich nie było. Tak już postępuje ofiara, która czeka na swojego stręczyciela.

Myślała nad sposobem, jak powiedzieć o tym Sorshy. Szukała odpowiednich słów, aby przedstawić powagę sytuacji, jednak jej myśli odbiegły do mianowania jej giermkiem Sorshy Margary i minę pana Blake’a, który płonął złością widząc ją tuż obok samej królowej Katarzyny. Zrozumiała, że Mardon musi zostać upokorzony i to publicznie. Nawet wiedziała, jak to zrobić po raz kolejny.

Lekko się uśmiechnęła i z tą myślą zasnęła oczekując następnego dnia.

4 4 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x