Powstanie Ragilii – Rozdział 10 – część 2 – fantastyka
13 sierpnia 2024Rozdział 10 – część 2 – fantastyka w najlepszej postaci
Fantastyka w najlepszej postaci 🙂
– Chcesz powiedzieć, że jak Bestreta zaatakuje Gradenię od strony Widy, to wypędzą stąd ludzi, ale staną się jeszcze gorsi niż oni? – spytała Inja.
– Tak – potwierdziła jej skryba barona. – Baron zastanawia się, czy nie rzucić budowy tego mostu i nie ratować swojej skóry przed orkami, a skoro baron już chce rezygnować z budowy mostu, to znak, że jest bardzo źle.
Mokar, Krap i Inja popatrzyli po sobie. Spodziewali się wszystkiego usłyszeć, ale nie tego, że wojna między Bestretą a Gradenią będzie się również odbywała na terenach Ragilii. Nikt z nich nie miał do czynienia z barbarzyńskimi orkami.
– Co proponujesz zrobić? – spytał Krap.
– Wiem, że dla was to zabrzmi jak szaleństwo, ale sugerowałabym wesprzeć ludzi w walce z barbarzyńcami.
– Toż to szaleństwo! – wybuchł Mokar. – Mamy wspierać naszych oprawców, którzy mają nas za nic?! Zwariowaliśmy! Jeśli pomożemy ludziom, a oni nadal będą się nad nami znęcać, kiedy ta cała wojna się skończy.
– Mokar, czy mam ci opowiedzieć o Magnumie i dlaczego my ludzie, jak słyszymy dźwięk tego imienia, to się kulimy, mimo, że Gradenia też jest potężny królestwem?
– Przepraszam, nie wierzę, że może być gorzej z orkami, niż teraz z ludźmi. Teraz też nie mamy żadnych praw, oprócz tego, że budujemy ten cholerny most!
Orania dostrzegła, że Krap i Inja stanęli po stronie niebieskołuskowego. Widząc to przybrała pewną twarz i zaczęła im opowiadać o Magnumie i tym, co robił, kiedy był przywódcą barbarzyńców. Opowiadała im o czasach, kiedy rzeki w Bestrecie spływały krwią jego przeciwników, których eliminował za pstryknięciem palca. Nakreśliła im czasy, gdy Bestreta miała dominację nad ludźmi i wprost było prawo, że barbarzyńca mógł zabić człowieka, a ten nawet nie mógł krzywo na niego spojrzeć. Nadmieniła im, jakie konsekwencje mieli ludzie za złamanie prawa. Im dłużej opowiadała, tym bardziej ich żuchwy opadały i kulili się w sobie.
– To dodam wam jeszcze, że Lortar, który jest obecnym władcą Bestrety. Jest jeszcze gorszy od niego. Możecie mi wierzyć lub nie, ale przy nim nie będziecie mieli żadnych praw, nawet prawa do spojrzenia orkowi w oczy.
Jaszczuroludzie ponownie popatrzyli po sobie. Zrozumieli, że Orania nie żartowała i chociaż z ciężkością przychodziły im te słowa, to w końcu Inja odparła.
– Dobrze, porozumiemy się z Krolem w tej sprawie – postanowiła kobieta, za mężczyzn. – Spotkamy się wszyscy i ustalimy, co dalej robić. Zaskoczyłaś nas tym.
– Dosłownie, jak to usłyszałam, to wybiegłam z pałacu, aby was ostrzec. Tylko śpieszcie się, bo Bestreta już wkrótce przeprowadzi inwazję.
Krol spacerował po świątynii Goryi. Ze wściekłości przewrócił wszystko w kultowym miejscu. Na podłodze leżały świeczniki, obrazy, czy wszelkie kosztowności, które stały na drodze zielonołuskowego. Rozzłościła go wiadomość od Krapa, który wyjawił mu, że mają szpiega wśród ludzi. Już ta wiadomość wzburzyła Krolem, a gdy doczytał, że sugeruje on wsparcie ludzi w walce z Bestretą, to powstał wyładować swoją złość.
– Mój panie, czy mogę coś powiedzieć? – spytał Zdorak, który był świadkiem wybuchu jaszczuroczłowieka.
– Nie widzisz, że moi pobratymcy mnie zdradzili i co gorsza rozmawiają z ludźmi?
– Mój panie – zaczął spokojnie – posiadanie szpiega, to skuteczny sposób na zdobywanie informacji wśród przyszłych wrogów. Nie miej pretensji do swoich braci, że tak zrobili. Na twoim miejscu mój panie byłbym im wdzięczny.
Gniewny wzrokiem Krol spojrzał na Zdoraka, na co gnoll natychmiast się skulił, oczekując represji. Widząc postawę Zdoraka Krol momentalnie ochłonął.
– Przepraszam Zdorak, po prostu nie mogę zrozumieć, dlaczego moi pobratymcy tak się zachowali i tak dają sobą manipulować.
– Proszę mi wybaczyć mój panie, ale jestem przekonany, że tą sprawę da się łatwo wyjaśnić. Sugeruję spotkanie nas z pana pobratymcami. Wówczas będziemy wiedzieć więcej oraz kto jest tym szpiegiem.
– Dziękuję za radę Zdoraku, ale najpierw muszę to przemyśleć, więc pozostaw mnie na chwilę samego i niech mi nikt nie przeszkadza.
Dalsza część opowiadania poniżej
Jeżeli treść opowiadania Ci się spodobała i chciałbyś wpłynąć na rozwój świata literackiego, to serdecznie zachęcam Cię do sprawdzenia mojego Patronite. Kliknij w poniższe logo.
Albo postaw mi kawę, będę serdecznie za nią wdzięczny:
Gnoll skłonił się i wyszedł ze świątyni. Jaszczuroczłowiek w dalszym ciągu nie potrafił uspokoić swoich myśli. Gdyby było coś jeszcze do przewrócenia na pewno zrzuciłby to, jednak w tej chwili pozostało mu spacerowanie po świątynii.
Jak oni mogli? Zdradzili go. Czuł, jakby ktoś wbił mu nóż w plecy i przekręcił nim w środku. Nie mógł zrozumieć postępowania swoich przyjaciół. Czemu Krap się na to zgodził? Czemu Mokar wydał na to zgodę? Czemu Inja, Riba, Koras i nikt inny nie przeszkodził im w wykonaniu tego planu? Nie rozumiał postępowania swoich pobratymców.
I jeszcze ta wojna ludzi z Bestretą. Co to w ogóle jest za kraina? Czemu oczekują, że wesprą ludzi w walce z orkami. Słyszał gdzieś o nich, ale czy rzeczywiście byli aż tak brutalni, że nawet ludzie się ich bali?
– Zdorak! Możesz wrócić! – zawołał go. Wiedział, że czekał przed jamą, aby wypełnić jego rozkaz.
– Tak mój panie?
– Co wiesz o tej Bestrecie?
– W międzyczasie wysłałem Broana i Kroicia, aby dowiedzieli się coś o niej. Osobiście niewiele o niej wiem, jedynie z opowiadań. – Krol chciał wysłuchać tych opowieści. – Najwięcej wiem o Magnumie. Jednym z ich władców. To było jeszcze za czasów, kiedy Bestreta znalazła się pod panowaniem Megary.
– Pod jakim panowaniem? – Zielonołuskowy poczuł się głupio, że tak mało wiedział o topografii świata.
– Królestwa czarodziei i alchemików – doprecyzował Zdorak. – Właśnie Magnum rozpoczął ruch wyzwoleńczy Bestrety, tylko, że już od początku wykazywał się wyjątkową brutalnością. Początkowo względem ich oprawców, więc nikomu to nie przeszkadzało. Torturował, gwałcił kobiety, zatruwał studnie poprzez wrzucanie do nich zwłok ludzkich.
– Dobrze, nie opowiadaj dalej o jego metodach walki. – Obrzydził tym Krola.
– Przepraszam mój panie – skulił się gnoll – chciałem tylko opowiedzieć, do jakiej brutalności był zdolny.
Krol myślał, że to ludzie byli najbardziej podłą i przerażającą istotą, ale po opowiadaniach Zdoraka musiał zrewidować swój pogląd.
– Nie przepraszaj Zdoraku. Nie jestem przyzwyczajony do brutalności. Opowiadaj dalej, tylko jak mogę prosić, to omiń to, gdzie znęcał się nad oprawcami.
– Oczywiście mój panie. Więc Magnum w dalszym ciągu zmierzał do wyzwolenia Bestrety z rąk Megary. Po dłuższym okresie walk liczebność jego wojsk zmalała, a przez to część dowódców zaczęła się wycofywać, bojąc się represji czarodziei, a druga część dołączała do królestwa Megary. Od tej chwili jego brutalność przeszła na swoich towarzyszy. Każdego, który zdezerterował…
– Co zrobił? – wszedł mu Krol w słowo.
– Każdego, który się poddał lub zamierzał uciec natychmiast karał śmiercią. Jego gniew dotknął również swoich pobratymców.
– I nadal walczył o wolność z Megarą?
– Tak, w dalszym ciągu walczył o wyzwolenie Bestrety, a jego wojska ze strachu już bały się wycofać. Udało mu się wyzwolić Bestretę spod panowania Megary, a mieszkańców Zaste – stolicy Megary. – Spalił żywcem.
– Zdoraku prosiłem cię, żebyś nie podawał mi dokładnych opisów.
– Przepraszam mój panie. Dodam tylko, że Megara po tej inwazji Magnuma przez kilka wieków się podnosiła. Zrównał praktycznie całą Megarę z ziemią.
Jeśli opowieści Zdoraka były prawdziwe, to Jaszczuroczłowiek zrozumiał, dlaczego gnolle obawiały się Bestrety. Opowiadał mu o dowódcy, który za nic miał życie innych.
– Mój panie! Atakują! – Wbiegł zduszany Broan, a wraz z nim Kroić. Obydwaj Gnolle wykrzyczeli słowa, które wywołały w nich ogromne zmęczenie.
– Co się dzieje?! – zapytał Krol, lecz widząc ich stan poczekał aż się uspokoją. Zdorak podarował im kubek wody, na co oni łapczywie go pili, wylewając część na podłogę. Gdy po kilku głębokich łykach się uspokoili rzekł. – Powiedzcie, co się stało?
– Orki atakują! – krzyknął Broan na co natychmiast padł przed Krolem.
– Orki zaatakowały Gazi i póki co trwa zażarta walka między nimi, a ludźmi, żeby ich nie dopuścić do portu.
– Orków być za dużo! – wrzasnął Broan.
– A kolejne posiłki w drodze – dodał Kroić. – Mój panie jesteśmy w samym centrum wojny.
Kolejna część opowiadania w następny wtorek o godz: 16:00
Zainteresowany dalszą częścią? Jeśli tak to kliknij poniżej „Następny wpis”.
Sprawdź moje media społecznościowe:
https://www.facebook.com/KamilSobikPisarz
https://www.instagram.com/kamil_sobik_pisarz