fb Część II part 1: Podbój Steadwick - SegeWorld | Kamil "Sege" Sobik

Strona wykorzystuje ciasteczka by świadczyć usługi na najwyższym poziomie Polityka prywatności

Rozumiem
image

Część II part 1: Podbój Steadwick

11 czerwca 2020
Pobierz w formacie PDF

            Narady wojenne zazwyczaj odbywały się w głównym zamku Gryphonheart. Lascott zjawił się tam najszybciej, jak to było możliwe i choć nie wyglądał zbyt okazale, to założył, że pozostali również nie będą olśniewać wyglądem. I nie pomylił się. Już jego brat Izak, którego spotkał tuż za wejściem miał na sobie koszulę w biało-niebieską szachownicę i jeździeckie spodnie, które nosiły na sobie ślady konia. Obydwaj zakładali barwy rodu Gryphonheart, jeśli byli na służbie.

            – Jak myślisz, w jakiej sprawie sprowadza nas król? – Wiedział w jakiej, ale chciał jakkolwiek przerwać ciszę między nimi, gdy przemierzali przez główny hol w zamku. Izak nie był zbyt rozmowny, nawet wówczas, gdy on rozmawiał i żartował ze wszystkimi dookoła. Jego brat wolał bardziej towarzystwo koni, aniżeli ludzi.

            – Wojna.

            Krótko dobitnie i na temat. Lascott wiedział, że dalej ma się nie odzywać, gdyż jego brat nie przepadał za rozmowami. Zazwyczaj robił wszystko, żeby skrócić je tak bardzo, jak to tylko możliwe. Skręciwszy w lewo, a potem w pierwsze wejście na prawo, znaleźli się w sali obrad. Czekał na nich generał Kendall, Profesor Xanthor, Orrin Carlian oraz kleryk Ingham. Wszyscy oni byli członkami Królewskiego Militarnego Oddziału Erathii, która podlegała tylko władcy.

            Bracia stanęli przed wielkim stołem i wyczuli panujące napięcie. Każdy z nich spodziewał się niepokojących wieści o najeździe Kreegan na ogniste wybrzeże i o dalszym marszu na południe. Jedynie Generał Kendall, który tymczasowo sprawuje władzę w Erathii, zachowywał spokój, aczkolwiek cały czas bawił się swoim krzaczastym rudym wąsem. Najwidoczniej też nie potrafił utrzymać rąk w jednym miejscu. Orrin bawił się swoją kuszą, przesuwając po niej ręką, jakby nie była dobrze wypielęgnowana. Ingham przewracał palcami, z których czasami wydobywała się ognista kula. Jedynie profesor Xanthor był spokojny, jednak jeśli przebyło się tyle świata co on i przeżyło się najróżniejsze przygody, to wiadomo, że nic już nie zaskoczy.

            – Czy mamy jakiekolwiek informacje o Theodorusie i Rylandzie? – król regent spytał wszystkich o członków oddziału z Bracady i Avlee. Byli to jedyni członkowie spoza królestwa, którzy mogli zasiadać w radzie. Ich obecność w najwyższej radzie wojskowej miała gwarantować Bracadzie i Avlee sojusz i wspólne działania militarne przeciwko wrogim królestwom.

            – Niestety nie. – odrzekł profesor Xanthor, który pokłonił się królowi, odsłaniając łyse czoło. Miał zawinięte ręce, podobnie jak u kleryka, którym nie był.

            – Wygląda na to, że nie przybędą. – zmartwił się król i nakazał służbie zamknąć drzwi, a następnie opuścić miejsce narady. Uczyniwszy to, rozpoczął. – Witajcie drodzy rycerze. Wolałbym spotkać się z wami z zupełnie innego powodu, jednak po raz kolejny siły Erathii są wystawione na ciężką próbę. Jak dobrze wiecie, zmarł nasz ukochany król Nicholas i jego ciało jest w drodze do królewskiej krypty w Stonecastle. – Informacja ta była im wiadoma, lecz generał wykorzystał ją jako wstęp do dalszego ogłoszenia. – Zgodnie z panującym prawem władzę w Erathii na czas wyboru króla przejmuje dowódca Królewskiego Militarnego Oddziału Erathii i tak się składa, że jestem to ja. Wszem i wobec oznajmiał, że zgadzam się na zajęcie tego stanowiska i rządzenie Erathią tak dobrze, jak tylko potrafię.

            – Wiwat król! – krzyknął Lascott, a po nim Orrin, profesor, Izak i Ingham.  Wiwaty trwały jeszcze chwilę, ale wkrótce zamilkły za jednym skinieniem króla regenta.

            – Dziękuję, ale nie czas na to. Zebrałem was panowie, ponieważ dostaliśmy informację o inwazji demonów na ogniste wybrzeże. Zrównali wszystko, co było możliwe i zmierzają na podbój królowej złotych smoków, na południową część Erathii.

            – Dlaczego nie atakują bezpośrednio na Steadwick? – zdziwił się Orrin. – Dlaczego wyruszyli na południe? Nie opłaca im się to.

            – Na moje oko, chcą odciąć Steadwick od wsparcia z południa. – ozwał się profesor Xanthor, który przeszył wszystkich członków swoimi dużymi oczami. – Królowa ze swoimi oddziałami przybędzie do Caryatid, a więc chcą jej oddziały zniszczyć tuż po przybyciu.

            – Muszę przyznać, że jest to racjonalne działanie – zgodził się generał – jednak robiąc takie koło i próbując nas zaatakować z południa, otwierają drogę do Kreelah.

            – Nie – wtrącił się Lascott – jeśli ktoś zabezpieczy te rejony.

            – A kto miałby to być? – spytał Orrin. – Z Avlee jesteśmy w sojuszu, nekromanci niedawno doznali sromotnej porażki, a Nighon nadal siedzi za cieśniną Nighońską.

            W tej właśnie chwili Lascott przypomniał sobie słowa Tyris. Wszystko zaczynało się łączyć. Kreeganie chcą zabezpieczyć przeprawę Nighonu w głąb Erathii.

            – Właśnie Nighon, mój drogi przyjacielu.

Na słowa Lascotta tylko Xanthor nie spojrzał na niego, jakby oznajmił rzecz niebywałą. Orrin już miał odpowiedzieć, kiedy do sali narad wszedł porucznik Dannil Darwin. Wszyscy krzywo i z niechęcią spojrzeli na członka królewskiego oddziału, gdyż od dawna każdy się zastanawiał, dlaczego on wciąż w nim jest. Na jego oręż nie spadła ani kropla krwi, ale za to w jego słowach, którymi mamił panny, cały już nią spływał. Jego bujdy sięgały dalej, niż jego czyny. Wszedł spóźniony na naradę, w odświętnych szatach i jeszcze sprawiał wrażenie, jakby to nie było nic złego. Towarzyszyła mu wyniosła poza, królewski krok i spojrzenie, którym traktował wszystkich, jako niższych od siebie, nawet króla.

Nie był lubiany w radzie, ale jako osoba reprezentacyjna, dobrze sprawował swoją funkcję.

– Królu – odezwał się wyniosłym głosem, próbując przykuć uwagę wszystkich – chciałem obwieścić, że informacja o zmianie władcy została przekazana i gryfy wyruszyły już do pozostałych miast, aby przekazać tą wiadomość.

– Dobrze dziękuję. – Kendall wracał do ważniejszych spraw. – Lascottcie, dlaczego uważasz, że to Nighon mógłby nas najechać.

– Usłyszałem to od jednej z twoich kadetek Izaku, a mianowicie Tyris z rodu Lockenhole, która, jeśli chodzi o kwestie militarne i taktyczne rzadko się myliła i przeczuwała ruchy przeciwnika szybciej, niżli ja bym się domyślił.

– Lascott, przejdź do rzeczy. – poganiał go król.

– Powiedziała, że Nighon nie przeprawi się wodą przez cieśninę Nighońską, bo oni zrobią to tunelami pod cieśniną.

– Nie no Lascott i ty w to uwierzyłeś. – wtrącił się Darwin. – Przecież to jest niemożliwe, aby przeprawić się pod nią. Nie stać ich na taką przeprawę i ktoś musiałby ich wesprzeć, to po pierwsze. Po drugie, tam wciąż są wieczne walki pomiędzy władcami, więc nie zdążyliby zebrać armii. Nighon to jest wymysł twojej kadetki.

Nie mojej tylko Izaka tępaku. to po pierwsze, a po drugie nie widziałeś nighońskich smoczych jaskiń, więc się nie odzywaj. – Lascott chciał mu odpowiedzieć, ale widząc, że pozostali zbyli jego uwagę, to również się nie odzywał.  W końcu ignoranci tak mają, że lekceważą wszystko do momentu, kiedy już jest za późno.

Izak parsknął niczym koń, dobitnie podsumowując jego wykład.

– Czy dostaliśmy jakieś informacje od zwiadowców?

– Nie Izaku, już od dłuższego czasu nie otrzymujemy żadnych danych z ognistego wybrzeża. – Król wyprostował się. – Zatem panowie, co proponujecie?

– Nie możemy opuścić stolicy, ale na pewno trzeba sprowokować demony do ataku. – zasugerował Orrin, dowódca kuszników. – Proponuję dokonać zmyłki, ruszając na Kreelah, wtedy demony będą musiały wyjść nam naprzeciw. I przez gryfie skały najadą na stolicę.

– Plan bardzo dobry. – poparł go profesor Xantor, który patrzył z podziwem na Orrina. – Sugeruję królu, aby wysłać oddziały w pobliżu Keventry i zmusić demony do ataku.

– Nie no, ja chyba śnię. – wyskoczył Darwin, jak zwykle nieproszony. – Przecież, jak wyjdziemy na wschodnie rejony Erathii, wtedy damy im okazję do przeprowadzenia inwazji na Steadwick. Musimy tutaj siedzieć i czekać na ich następny ruch.

Król nawet nie poddawał głosowaniu tej sugestii. Była tak idiotyczna, że tylko osoba zajmująca się plotkami o królestwie, mogłaby ją wysnuć. Siedzieć na czterech literach i patrzeć, jak demony podbijają Erathię? Taki jest pomysł porucznika, wojskowego człowieka? Pozostali członkowie rady ponownie przemilczeli jego stanowisko, ale przychodziło im to z coraz większym trudem.

– Królu a Nighon? – przypomniał się Lascott. – Jeśli rzeczywiście zamierzają przekroczyć cieśninę, wtedy na pewno połączą się z demonami.

– Zdaję sobie z tego sprawę. – Generał pogładził swojego wąsa, zastanawiając się nad tą kwestią. – Najlepiej jest nie dopuścić do połączenia tych dwóch oddziałów, bo wtedy czeka nas zagłada.

– Zagłada? Nas? Królu, przecież Steadwick nikt nigdy nie podbił, demony nawet jak się połączą z Nighonem to wciąż są za słabe, aby na nas najechać. Nikt nie jest w stanie przeciwstawić się naszej armii. Poza tym nie wiemy, jakimi oddziałami dysponują. Może się okazać, że…– nie skończył myśli porucznik Dannil.

– To może poruczniku sprawdzicie, jaką liczebnością dysponują władcy podziemi i demony? – wypowiedź króla miała przerwać jego dywagacje i wtrącanie się w debatę doświadczonych żołnierzy. Dostrzegł, że Dannilowi na twarzy po raz pierwszy pojawił się grymas typowy dla przestraszonego dzieciaka. Widząc tą nieporadną twarz, lekko się uśmiechnął. – Skoro według ciebie dysponują niewielkimi oddziałami, to chyba nie będziesz miał nic przeciwko, jeśli weźmiesz kilkunastu kawalerzystów i pójdziesz sprawdzić z kim mamy do czynienia?

Porucznik długo się zastanawiał nad odpowiedzią. Pozostali członkowie podśmiewali się w duchu, widząc jego nieporadność. Wiedział, jak pokazywać się publicznie, nawet wtedy, kiedy z niego drwiono, ale teraz został wypuszczony na pojedynek z Behemotem i to bez odpowiedniego wyszkolenia. Próbował się zebrać w sobie i znaleźć odpowiednie słowa, ale jak na złość miał pustkę w głowie. Król i pozostali członkowie oczekiwali na jego wypowiedź, dzięki której całkowicie się pogrąży.

5 2 votes
Article Rating

Strony: 1 2

Subscribe
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments
0
Would love your thoughts, please comment.x